Liczba wejść: 21
Opis: Gdy słowa leją się na dywan, daremne wyliczanki wciąga odkurzacz - ja nie oddycham, słuchając tego głosu! Tak blisko ekranu, jakby miało to jakieś znaczenie, jakby obraz był świeższy, ale nie można dosięgnąć. Nie można. Żyłka pęka. Gdy słyszę wyraz twarzy, uśmiech, żar. Ten moment. (Pralka, tory, zbite lustro na siedem szczęścia lat). Przypadkowy wypadek na tle nietrzeźwości, od puszczania oczek, od -------- zadawania się z KIMŚ. Ty. Widzę Cię jako drzewo, podchodzę, badam jak Pinokia – liście spadają i jest zachód słońca nad jeziorem w Norwegii. Tam pojadę, kiedy Tobą przeciążę świadomość. Między cieniem a światłem litery. Oby nigdy nie. Rozumieć nie trzeba, bo to nasz dziwny kontekstowo świat, mały wspólny kąt bez odkurzania. Wariantem inwariantu jest w tym przypadku miejsce, w którym bije Twoje serce.Dodano: 2019-10-03 01:43:12