Filujących zza meblościanki:
Liczba użytkowników online w ciągu ostatnich 60 min.
1. kraftwerk2. urobek3. uciec od świniobicia4. złota ryba (TW#1)5. do piór!6. smutne oczy drobiu7. wroceknocnywroceknocnywroceknocnywroceknocny8. z filozofią na ty9. O tym jak Ciężki Bolek Twardą Klarę opuścił, i co z tego wynikło10. Polska - zielona wyspa11. nie rozciągaj12. drzwi13. sharp14. wilczy szaniec (2)15. wilczy szaniec16. czas przeszły (4)17. czas przeszły (3)18. Cieszy się karp19. Lata siedemdziesiąte czyli cała prawda o epoce Gierka20. Joanna21. czas przeszły (2)22. call center23. Drwal24. love story25. czas przeszły26. miłość i pleśń (odcinek 1456)27. ile nóg ma stonoga28. wesołe29. wazon30. refluks i spółka31. nimfomanka (TW#4)32. Od pucybuta do milionera, czyli kariera G. Mielonka (TW#3)33. gorączka wyborcza (1) PLURALIZM34. złota ryba35. lolobrigida jesz (TW#2)36. Banana jesz37. (TW#1) mielone (zapiski Mieczysława Mielonka) 38. Jakie to proste 39. Ostatnia paróweczka 40. plecak41. sen w którym zrobiłem sobie krzywdę42. Pochwała leżenia 43. Z życia wyższych sfer (adwokaci)44. trójkąt bermudzki (1)45. erotyk46. inaczej niż w raju (12)47. inaczej niż w raju (11)48. inaczej niż w raju (10)49. inaczej niż w raju (9)50. inaczej niż w raju (8)51. inaczej niż w raju (7)52. inaczej niż w raju (6)53. inaczej niż w raju (5)54. inaczej niż w raju (4)55. inaczej niż w raju (3)56. inaczej niż w raju (2)57. inaczej niż w raju (1)58. Erotyk59. Co słychać u Mielonków?60. moje rozmowy z chatbotem GPT61. sianokosy62. rok 206163. w piwnicy poprawnie 64. u pani Łęckiej65. końskie zaloty66. tris67. fiu 68. bolesne disco69. ta piękna chwila70. inaczej niż w raju71. careful with that axe, eugene(2)72. ispept73. bordożart74. Leon Mlask i jego nanoroboty75. Klamm76. dead can dance77. faceci z wydziału śledczego78. careful with that axe, Eugene79. dziwne dni80. poranna wiadomość81. wczesny sensol82. ślepnąc od mielonki83. ścierwo84. Dyktator85. Anette Kaschenblade86. Aneta87. fatal Bulbas88. na beczce prochu89. bolesna pomyłka Pablo Escobara90. śmierdź na wojnie91. żeby nie było kupy92. wesołe zwłoki93. zwycięski Pyciak-Peciak94. nielogiczności w filmie. 95. heidi kashenblade-bladerdash96. gdybym miał97. masza lubow98. wosprit (2)99. wosprit100. natural porn101. wesołe (#sobotaZwierszem)102. leszcz103. zafryki104. co tu gadać (#sobotaZwierszem)105. zużyty106. wesołe (sobotaZwierszem)107. uwaga zły samochód108. 22109. pani A.110. radio (#sobotaZwierszem)111. kuuu112. kuu113. komutodasz (#sobotaZwierszem)114. kocia kołyska115. biało-czerwony116. lato 1982 (#sobotaZwierszem)117. bielizna goeringa (sobotaZwierszem)118. pepeszi119. sono la prova (pomoc: Diamanda Galas)120. wąska droga121. wściekły122. diogenes niewidzialny pies123. syzyphus (pomoc: Diamanda Galas)124. życzenie śmierci (sobotaZwierszem)125. nie nasz (sobotaZwierszem)126. jasiu nieogar127. ŚKODA (#sobotaZwierszem)128. gibaria129. miasto krzyczy130. litanies of satan131. musze132. sharp133. kuu134. uwaga zły poniedziałek135. ełosew136. nowy wspaniały świat137. widok na morze138. człowiek w bieli (2 z 2)139. TW#2 - człowiek w bieli - (1 z 2)140. ciepło141. PIG 142. why not in choir?143. TW#1 (Niesławna wigilia firmowa ze szwedzkim stołem)144. wieje (2)145. wieje (1)146. brak147. wieje148. żyję w kraju w którym torturuje się ludzi149. sedesowce150. dębower umarty151. wiosnower152. serwer jest cierpliwy153. Ulryka154. Esther155. nowy człowiek156. cicha łączka157. Grunwaldzki158. wichrowe wzgórza159. widmo wolności160. oddalenie161. wichrowe wzgórza162. riebionki163. wścibstwo164. autosensol (2)165. autosensol (1)166. złota ryba167. niezwykła historia168. Sabina - nietypowa kochanka (Inwazja Bizarro na T3)169. WPSPS - Wielki Powszechny Słownik Powszechny Sensola 170. zło konieczko (konkurs drabble)171. borne#2172. borne#1173. anioł174. mimi175. zimower#3176. zimower#2177. zimower#1178. kolacja ekshumacja179. sztuczna inteligencja180. wiosnowe #2181. wiosnowe #1182. rysy183. szramy184. ćwiczenia praktyczne z Marka Aureliusza185. zły186. irma glubke187. eliszewa jesz188. kamizelka189. dziwny190. karina abakarow191. nie ruchaj192. (TW#7) konto nieaktywne193. karina abakarow194. masza lubow195. TW#6 Piekielnie ostre porno196. orgia intelektualna197. drabble konkursowe (#6 A my tacy łatwopalni)198. karina abakarow199. karina abakarow200. lsd (NAGŁY ATAK POEZJI) 201. ełotyk202. kul kul kul dokładnie203. bum cyk204. izaak205. posągi206. rojsty207. serek (inwazja bizarro na t3 - konkurs)208. (TW#5) Dwadzieścia trzy minuty209. rozmowa krótka210. drabble (konkurs-cyebrperzstrzeń)211. (#komediokonkurs) burzliwe rozstanie212. mimi213. mimi214. masza lubow215. fefe (#komediokonkurs)216. TW#4 Leichenschrei217. drabble konkursowe #4 Czas Apokalipsy (UPS)218. Larry narkoman219. zagubiony w PKIN220. mimi 221. autobahn222. ggw6223. borne224. ulryka klauderlaut225. tylko nie to226. drabble konkursowe (#3 Niepokojące wydarzenie kulturalne)227. pornochleb228. mokre 229. czas w chleb wrasta230. ja robol (ja robot)231. płaszcz232. selfie371233. sarenka (myśliwksie)234. erotyk235. mimi w przechylonej łodzi236. mimi i s-ka237. (TW#3) Thriller238. ulryka klauderlaut & eryk kashenblade239. Drabble konkursowe (2-przemiana)240. Sabina241. (TW#2) o tym dlaczego nie udało mi się napisać opowiadania na TW 242. Eryka Kaschenblade243. cicha łączka244. maraton245. polak jest indianinem246. sex brzydkich ludzi247. mosfilm248. atom heart mother249. (TW#1) pierwsza ofiara250. masza lubow251. masza lubow252. erotyk253. bener reklamowy254. drabble na konkurs - Poza sobą (16)255. erotyk (kacik poezji)256. niemcy257. złota ryba258. cybernardyn sztuczna inteligencja259. (TW#12) Być jak Jimi Hendrix260. mały i duży261. przykre skutki moderacji262. i wróciła kotara (kacik poezji)263. (TW#11) kombinezon dres264. koszminder kosziminder kominder265. bicycles (wrocek most milenijny)266. sztafeta267. sztafeta268. wesołe (kacik poezji - wiersz o wakacjach)269. (TW#10) sen, w którym zrobiłem sobie krzywdę270. kapu (kacik poezji)271. dylemat272. haikuu273. niebo274. ziemia275. ku276. wścibstwo (TW#9)277. mulmul278. kuku279. erotyk280. żółte281. lepkie282. złota ryba283. złota ryba284. Mimi285. Mimi286. Mimi287. Mimi288. Przekręt 289. Mimi290. Karina Abakarow291. Karina Abakarow292. Karina Abakarow293. Mimi294. Mimi295. exit296. exit297. wyszywanie charakteru298. wyszywanie charakteru299. zakręt300. zakręt301. co słychać u Mielonków??302. co słychać u Mielonków?303. wazon (TW#8)304. feministyczny komiks305. co słychać u Mielonków306. tylko dla dorosłych307. bajkonur308. kobieta wąż309. polityka310. panna Burstner311. pokuta312. kowboj313. trzy314. dwa315. jeden316. terror mechagodzilli317. terror mechagodzilli318. jachty podrożały319. wesołe320. ześwinienie (selfie)321. konsultant telefoniczny (selfie#18)322. złota ryba323. Reksio (TW#7)324. pająk - posągi325. trzy kropki trzy kreski326. śmieć327. cookies328. Mielonek (TW#6)329. kaszlak330. Jeszcze żywy człowiek (TW#5)331. uwaga zły sensol332. będziesz trupem333. z życia wyższych sfer334. zaćmienie Mielonka335. tylko dla dorosłych336. wesołe (TW#4)337. porządek czy bałagan338. potańcówka339. wesołe340. troll341. Lady Heidi342. pani Angelina343. kulki (TW #3)344. batman345. tramwaj zwany346. popysku (TW#2)347. koko lady348. nieudana randka349. selfie #18350. partiota351. pluralizm352. żabka na raty353. TW #1 (mielony)354. selfie #17 (kuuu)355. selfie #16 (wesołer)356. selfie #15357. selfie #14 (samsa)358. selfie #13 (crawl)359. selfie #12 (gregor samsa)360. selfie #11 (klamm)361. kopia zapasowa362. selfie #10363. selfie #9 (quasi selfie kuu)364. selfie #8 (sterydowiec anabol)365. selfie #7 (siekiera)366. selfie #6367. selfie #5368. selfie #4369. selfie #3370. stare tłuste słońce371. Eliszewa (TW#3)372. test muchy373. selfie #2374. selfie #1375. zanim zapukam do bram376. karina abakarow377. czwarta rano378. syzyf379. mimi380. uwaga zły autobus381. ucho382. kamyk383. dno (TW#2)384. lucuś385. młuczek386. call center387. gruźlicy388. #konkursświąteczny (niesławna wigilia firmowa ze szwedzkim stołem)389. TW (1) miłość szmaragd i dinozaur390. bolesne disco391. gównoburza392. ups393. maso394. wesołe395. akcja znicz396. hula hula dance (3)397. hula hula dance (2)398. hula hula dance399. bez tytułu400. learning to fly (nauka latania)401. don juan dymanko402. chrystus przydrożny (2)403. chrystus przydrożny (1)404. autobahn kocia kołyska405. autobahn terror mechagodzilli406. słup407. posągi(3)408. posągi(2)409. posągi (1)410. internet bezprzewodowy411. wczasy w rowach412. baba za kółkiem413. z socjologią na ty414. walka415. ups416. udana randka417. kanibalizm418. delikatesy419. Natchniony Traktor "Czerwona Zaraza"420. muszą421. borne sulinowo 1993422. ola łobanowa 1993423. cicha łączka (jasny pobyt nadrzeczny)424. złota ryba425. złota ryba426. złota ryba427. wścibstwo428. para koszminder429. zona430. sen sole431. autobahn432. stalowy ptak frunie pod górę433. sztuczna inteligencja 3434. sztuczna inteligencja 2435. sztuczna inteligencja (1)436. ludzka hodowla437. koty dwa 1994438. lata dwudzieste439. a. 1993440. borne sulinowo 1993441. oddalenie442. oddalenie 1998443. nowy człowiek 2004444. a. 1993445. złota ryba 2002446. własna chata 1997447. lanie 2001448. gaz na ulicach (wrocław 31 sierpnia 1982)449. ola łobanowa 1993450. riebionki 1998451. porzućcie nadzieję452. złota ryba453. złota ryba454. wesołe

389 / 454

#konkursświąteczny (niesławna wigilia firmowa ze szwedzkim stołem)
<
bolesne disco
>
Praca Wyróżniona

TW (1) miłość szmaragd i dinozaur

postać - grubas z tajemnicą

zdarzenie - miłość szmaragd i dinozaur

gatunek - erotyk (hmm...)

z notatnika Kariny Abakarow

Agencja Ubezpieczeniowa PZU mieściła się na ostatnim piętrze szesnasto kondygnacyjnego wieżowca. Musiałam odnowić polisę na Życie. Dzisiaj mijał termin jej ważności. W holu budynku, na drzwiach windy ktoś przykleił kartkę z odręcznie wykonanym napisem: "Uwaga! Lina naderwana. Jeździć tylko po dwie osoby."

Po chwili wahania wsiadłam do windy. Napisali, że po dwie osoby można jeździć, a ja jestem sama, więc nic się nie może stać – pomyślałam. Jednak trochę mnie ta informacja niepokoiła. „Lina naderwana” - kto by pomyślał? I zamiast naprawić, wymienić, napis umieścili.

Automatyczne drzwi zamknęły się powoli, coś zazgrzytało i winda ruszyła do góry. Na trzecim piętrze zatrzymała się i do środka wszedł wielki, barczysty facet. Prawdziwy olbrzym. Osił. Człowiek szafa. Miał chyba dwa metry wzrostu, był napakowany, grubokościsty, przerośnięty. Musiał ważyć grubo ponad sto kilogramów... Ledwo mieściliśmy się razem w ciasnej przestrzeni windy. Facet ubrany był w ciemny garnitur rozpięty na wszystkie guziki. Nie mógłby się zapiąć nawet gdyby chciał, taki był wielki i nabity. Do tego biała koszula i krawat. Dźwigał ze sobą dużą sportową torbę, wypełnioną czymś ciężkim, torba aż pęczniała od zawartości.

- Nie widział pan kartki z napisem? - zapytałam.

- Jakiej kartki?

- Na parterze wisi kartka na drzwiach windy, żeby jeździć tylko po dwie osoby, bo lina naderwana.

Facet popatrzył na mnie niepewnie.

- To dlaczego pani od razu nie mówiła?

- Właśnie mówię.

- Jakbym wiedział, to bym nie wsiadł!

- Myślałam, że czytał pan kartkę.

- Jak mogłem czytać kartkę, kiedy wsiadłem na trzecim piętrze?

- A w ogóle dlaczego pan wsiadał na trzecim piętrze? Normalnie wsiada się na parterze.

- Musiałem coś załatwić na trzecim, a potem na ostatnim, więc wysiadłem na trzecim, załatwiłem co trzeba i wsiadłem z powrotem.

- To nie mógł pan najpierw pojechać na ostatnie i potem wracając, zatrzymać się na trzecim piętrze? A poza tym, zdradził się pan. Był pan na parterze, więc musiał widzieć napis na windzie!

- Wcale nie musiałem - zaprotestował olbrzym - sprawa, którą załatwiałem na trzecim piętrze, to znaczy czas załatwiania sprawy, był bardzo długi, byłem tu już pięć godzin temu. Wtedy nie było żadnej kartki. Widocznie lina naderwała się później. Już po moim wejściu do windy i pojechaniu na trzecie piętro.

Zapadło milczenie.

- Ale jest nas dwoje, więc nie powinno się nam nic stać - powiedział niepewnie.

- Dwoje ale...

- Ale co?

- Ale pan jest taki...

- Jaki?

- Taki duży!

Nagle coś straszliwie zazgrzytało, zatrzeszczało i winda stanęła między dziesiątym, a jedenastym piętrem.

- No to ładnie! - zajęczał wielkolud.

- Fantastycznie! - powiedziałam. Od faceta biła fala wilgotnego gorąca.

- Lina! - krzyknął facet.

- A nie mówiłam? - powiedziałam.

- Co nie mówiłam?

- Mówiłam, że tak się to skończy!

- Wcale pani nie mówiła. Mówiła pani, że jest kartka na dole z napisem. Tylko tyle.

Znowu zazgrzytało, szarpnęło i winda opadła o cały metr.

- Zginiemy zaraz! - załkał osiłek.

Spróbowałam zadzwonić po pomoc, ale nie było zasięgu.

- Niech pan zadzwoni po kogoś! Może panu się uda?

Ale jego telefon również był bezużyteczny.

- Ratunku! Pomocy! - facet zaczął wrzeszczeć i walić pięścią w drzwi windy.

- Niech się pan uspokoi! Co pan robi? Żadnych gwałtownych ruchów. Lina jest naderwana. Nie dość, że pan wsiadł, to jeszcze się pan rzuca. Taki duży ciężar razem stanowimy, musimy być spokojni i najlepiej ruszać się jak najmniej.

Olbrzym zesztywniał. Ostrożnie postawił swoją ciężką torbę na podłodze.

- Co pan tam ma?

- Gdzie?

- W tej torbie.

- Coś dobrego. Coś dla ducha i ciała.

- A to dla ducha, to co to?

- Film.

- Jaki film?

- Film na kasecie VHS.

- Nie pytam na czym, tylko jaki?

- Fabularny.

- A tytuł?

- Miłość, szmaragd i dinozaur.

Popatrzyłam na gościa. Nie odniosłam wrażenia, że żartuje.

- Chyba krokodyl.

- Co krokodyl?

- Miłość, szmaragd i krokodyl.

- Pani żartuje.

- Wcale nie.

- Co pani gada? To mój ulubiony film. Oglądałem go wiele razy.

- I nie zauważył pan, że nie ma tam żadnego dinozaura?

- Był! W paru scenach był dinozaur!

- To był krokodyl.

- Jest pani pewna?

- Tak.

Facet zasapał.

- Zresztą zaraz! Mam przecież ten film przy sobie.

Sięgnął do torby, otworzył zamek błyskawiczny. Wyciągnął kasetę video, przeczytał jaskrawo czerwony tytuł.

- Rzeczywiście - powiedział i pokiwał głową z niedowierzaniem. - Kto by pomyślał... - Szkoda, że nie mam laptopa, obejrzałbym sobie teraz, żeby ukoić nerwy. Pani się nie boi wcale?

- Boję się. A jak by pan oglądał film na laptopie, skoro to nie płyta DVD, tylko kaseta VHS?

- Myślałem o takim laptopie z kieszenią na kasety VHS.

- Czyli o laptopie z magnetowidem. Nie ma takich laptopów.

- Są.

- Nie ma.

- Są.

Postanowiłam się więcej nie odzywać. Dosyć miałam już tego faceta. Zapadło milczenie. Nasłuchiwaliśmy odgłosów tła. Czy przypadkiem naderwana lina nie trzeszczy. Ale było cicho. Minuty dłużyły się wypełnione lękiem. Lękiem o rzecz najcenniejszą – życie.

Facet sięgnął do wnętrza torby i wyciągnął z niej olbrzymi słój ze smalcem. Potem z plastikowej saszety wydobył pęto kiełbasy grubej jak okrętowa lina, wielki zwój wydobył. Otworzył słój. Zagarnął końcem kiełbasy smalec i tak wysmarowany kawałek włożył sobie do ust.

- Co pan robi? - krzyknęłam. - Chyba nie chce pan zjeść całej tej kiełbasy i smalcu. Będzie pan jeszcze cięższy. Już wtedy na pewno spadniemy!

- Co pani opowiada? Ja będę cięższy, ale za to kiełbasy ubędzie i smalcu. Bilans musi wyjść na zero - powiedział facet między jednym kęsem a drugim. Jego usta lśniły od tłuszczu, jak pomalowane błyszczykiem. Po windzie rozszedł się intensywny zapach kiełbasy z dominującą nutą czosnku.

- Chce pani może spróbować? Czosnkowa. Tłusta. Dobra.

- Jak pan może myśleć w takiej chwili o jedzeniu! Możemy tu zginąć, a pan obżera się jak knur.

- Właśnie dlatego jem. Żeby się odstresować. Moje życie jest zagrożone i to mnie stresuje. Poza tym, to może być ostatni posiłek w życiu. Co sobie będę odmawiał.

- Pęknie pan zaraz!

- No to co? Nawet jakbym miał tu pęknąć, to co mi za różnica? Jak i tak zginę. Przynajmniej najem się do syta.

- Wcale nie musimy zginąć. Może lina wytrzyma. Zaraz ktoś nas znajdzie i uratuje.

Ale facet nie słuchał tylko żarł i żarł. Smalec w słoiku skończył się, więc resztę kiełbasy zjadł bez smarowania. Trwało to wszystko bardzo długo, całe rozciągające się w nieskończoność kwadranse. Kiedy skończył, zaczął ohydnie sapać.

- Mógłby pan tak nie sapać?

- Przeżarłem się i jest mi ciężko - zasapał.

- Głowa mi pęknie od tego czosnku i sapania.

Po półgodzinie zaczął się lekko uciszać. Zaślurgotało mu za to w potężnie w żołądku. Coś tam przelewało się, ciamkało i ciumkało, memłało i chrobotało.

- Zaczął się proces trawienia - zameldował osiłek.

Popatrzył na mnie nagle inaczej, znałam to spojrzenie, ten samczy błysk w oku, ten chutliwy blask rozświetlający źrenice... Facet pożarł sobie i włączyło mu się pożądanie.

- Czy mógłbym panią o coś zapytać?

- Nie! - powiedziałam, bo wiedziałam do czego zmierza.

- A właściwie o coś prosić.

Zamlaskał, czknął i sprecyzował.

- Czy, skoro już tu jesteśmy razem, i nie wiadomo jak długo tu będziemy siedzieć zamknięci, pewnie wszyscy już poszli sobie do domu, pewnie zjechali inną windą, nie zauważyli nas, znajdą nas dopiero jutro, jeśli, oczywiście lina nie urwie się prędzej i nie zginiemy oboje, więc skoro, jak już mówiłem, tu jesteśmy, to może byśmy się troszkę ten tego?

- Co?

- Pokochalibyśmy się trochę. To może być nasz ostatni seks, co pani zależy?

- Nigdy w życiu! Zwariował pan!

- To może chociaż jednego małego handjoba. Co pani zależy? To może być ostatnia okazja.

- Nie będzie żadnego handjoba! Za kogo pan mnie ma?

- Tylko zapytałem - powiedział - nie, to nie! Nie będę się napraszał, ani molestował. Ale w takim razie muszę sobie sam zrobić handjoba.

- Co pan mówi!

- Jak pani nie chce, to trudno. Ale nie może mi pani zabronić w takiej sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, żebym sobie sam zrobił handjoba.

- Zabraniam panu!

- Może sobie pani zabraniać! Jestem spięty i zestresowany, więc trochę endorfin, które zaleją mi mózg, kiedy sobie będę robił dobrze bardzo mi się przyda. Uspokoi mnie to. Muszę sobie tylko przysiąść, na stojąco głupio jakoś. Może niech się pani odwróci. Ja na komórce puszczę pornosika i zrobię sobie handjoba. Zaraz mogę zginąć, lina naderwana, to może być ostatni raz...

Odwróciłam się i patrzyłam w ścianę, facet uruchomił filmik w komórce. Rozległo się stękanie i klaskanie ciała o ciało. Po pewnym czasie koleś znowu zaczął sapać, potem stękać i poświstywać. Wszystko to trwało i trwało. Filmik skończył się. Włączył następny. Sapanie i stękanie z filmiku mieszało się z sapaniem i stękaniem osiłka. Potem włączył następny filmik i następny. Najpierw żarł godzinę, teraz masturbował się zaciekle, dyszał ciężko, ochryple, w gardle gulgotała mu flegma, masturbował się i masturbował. Masturbował i masturbował. Mijały godziny, długie jak wieczność, a ja stałam wpatrzona tępo w stalowoszarą ścianę windy, a głowę przewiercał mi jednostajny szum odgłosów chędożenia i sapania. W końcu odwróciłam się i usiadłam na podłodze.

Nagle facet zapiał. Zachrypiał. Kwiknął. Potem westchnął przeciągle, a oczy zaszły mu mgłą. Nie minęła chwila i zasnął.

Odetchnęłam z ulgą. Nie na długo. Ledwo usnął i już zaczął chrapać. A było to chrapanie straszliwe, głośne, charkliwe, warkliwe, pełne pufań, chrumknięć, pokwikiwania i wystęków. Chyba już lepiej jak dyszał przy masturbacji - pomyślałam.

Człowiek szafa spał nażarty i zaspokojony seksualnie. Leżał rozwalony na podłodze z rozpiętym rozporkiem i przekrzywionym krawatem. Nie przestawał chrapać nawet na moment.

Minęło już wiele godzin. Na zewnątrz była późna noc i trzeba było czekać do rana, aż ludzie przyjdą do biurowca do pracy, wtedy nas odnajdą. Może. Chyba, że lina nie wytrzyma.

Nagle chrapanie ustało. Facet obudził się. Potoczył półprzytomnym wzrokiem po ciasnej przestrzeni windy. Zasapał. Zapiął rozporek. Chrząknął.

- Mam złą wiadomość - powiedział.

- Co znowu? - zapytałam. - Już chyba gorzej nie może być.

- Może. Zachciało mi się e e.

- Co?

- Chce mi się kupę! - wypalił.

Złapałam się za głowę.

- O nie, proszę! Nie może pan tego zrobić!

- Muszę! Nie wytrzymam tyle godzin.

- Ale jak? Gdzie? Na podłogę? Umrzemy tutaj ze smrodu.

- Nie wiem.

- Ja zwymiotuję zaraz!

- Może dam pani plastikową torbę po kiełbasie na wszelki wypadek. Zwymiotuje pani do torby jakby co...

Nagle facet podskoczył z radości, aż zatrzeszczała naderwana lina. Zamarliśmy ze strachu.

- Już wiem! Wiem, co zrobić, żeby nie zasmrodzić windy! - powiedział.

- Jak to?

- Zrobię kupę do słoika po smalcu! - obwieścił z dumą. - Będzie czuć tylko przez chwilę jak będę robił. A potem zamknę ją szczelnie. Niech pani się odwróci i zatka nos.

Odwróciłam się i zatkałam nos. Ponieważ nie mogłam zatkać sobie również uszu, słyszałam jak osił defekuje do słoika.

- I już po krzyku - powiedział po chwili - wiele hałasu o nic.

W słoiku po smalcu lśnił w świetle jarzeniówki gruby jak zjedzona wcześniej przez faceta kiełbasa czosnkowa, balas. Nawet specjalnie nie śmierdziało. No może trochę, ale szybko wywietrzało. To był faktycznie niezły pomysł z tym słoikiem. Dobre i to.

- Nawet dobry pomysł pan miał.

Odpowiedzi nie usłyszałam, gdyż zagłuszył ją ostry trzask pękającej liny. Zdążyliśmy jeszcze popatrzeć na siebie. W tężejące z przerażenia twarze. Winda runęła w dół szybu...

***

Obudził mnie mój własny krzyk.

- Co się stało? - zapytał siedzący obok mnie w lotniczym fotelu pasażer. Byłam w samolocie lecącym do Paryża. Zrozumiałam, że wszystkie przygody w windzie, to był tylko sen. Całe szczęście - pomyślałam.

- Już dobrze - odparłam trochę jeszcze nieprzytomna - miałam straszny sen.

- To przez te zmiany ciśnienia. Dlatego nie lubię drzemać w samolocie. Koszmary człowieka dopadają.

Facet siedzący obok wyglądał na artystę, szczupły, w podartych dżinsach, czarnej koszulce, wytatuowany, z irokezem farbowanym na zielono.

- Co panią sprowadza do Paryża? - zapytał.

- Centrum Pompidou. Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć te wszystkie cuda. Te instalacje i rzeźby. Głowy Lenina na pianinie. Dzieła dadaistów i surrealistów

- Interesuje panią sztuka? - mężczyzna wyraźnie się ucieszył. - Co za zbieg okoliczności. Jestem artystą i lecę właśnie po to do Paryża, żeby wystawić swoje dzieło w Centrum Pompidou.

- Naprawdę? A co to za dzieło?

- Mam je przy sobie. Mogę pani pokazać.

- Proszę, bardzo mnie to ciekawi.

Facet wstał, sięgnął po wciśniętą do luku bagażowego nad fotelem, sportową torbę i wyciągnął zapakowany w papier jakiś duży kształt.

- Oto moje dzieło. Gówno artysty - powiedział i zdarł opakowanie.

Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Facet trzymał na kolanach pięciolitrowy słoik, a w nim gówno!

- Mocne. Prawda? Robi wrażenie.

Milczałam spanikowana. To był ten sam słoik, z tym samym gównem. Tym, które zrobił wielkolud z koszmarnego snu! Jakim cudem słoik ze snu mógł znaleźć się realnej rzeczywistości?

- Nie podoba się pani? - Facet posmutniał. - Wiem, że nie do końca oryginalne. Było już takie dzieło. Gówno artysty. Ale to było w puszcze. A moje jest w słoiku. Żeby do słoika zrobić i wystawić, nikt jeszcze nie wpadł, a to w puszce, to nawet nie wiadomo, czy prawdziwe, czy tam w ogóle coś było, czy może tylko artysta zmyślił to sobie. U mnie wszystko widać. Od razu widać, że prawdziwe.

Facet zamilkł skonfundowany brakiem jakiejkolwiek reakcji z mojej strony.

- A tak w ogóle - zmienił temat. - Nie boi się pani latać samolotem?

- Nie. Dlaczego? Nie jestem przesądna.

- A widziała pani napis na bilecie? - zapytał facet.

- Jaki napis?

- Ostrzegawczy. Mogę pani pokazać. O tu drobnym druczkiem. Jest napis ostrzegawczy: "Uwaga skrzydło naderwane, lot tylko na własną odpowiedzialność"

- Niemożliwe...

- Niech pani popatrzy na swój bilet, może też jest jakiś napis?

Wyjęłam z torebki mój bilet lotniczy. Na odwrocie drobnym druczkiem napisano" Uwaga! Lekko niesprawny silnik, czasami przerywa. Lot tylko na własną odpowiedzialność".

W tym momencie lewy silnik przerwał swoją pracę, samolot przechylił się gwałtownie i wpadł w obezwładniającą zapierającą dech w piersiach pikę. Słychać było wycie wiatru i wrzask śmiertelnie przerażonych pasażerów. Samolot runął w czarną otchłań.

***

Obudziłam się zlana potem na podłodze windy. A więc to jednak nie był sen. To wszystko co działo się w windzie, to była jawa, a ten epizod w samolocie to senny majak. Czułam się tym wszystkim strasznie skołowana i zmęczona. Musiałam zasnąć w windzie i przyśnił mi się ten samolot.

- Smacznie pani spała - powiedział mój kompan z windy. - Ja tymczasem, pozwoliłem sobie otworzyć słoik z bigosem. Zimny ale trudno, co robić. Jak nie ma ciepłego, trzeba jeść zimny. Nie jest taki zły nawet na zimno, zostawiłem trochę dla pani. Poza tym słoik zawsze może się przydać, jakby komuś zachciało się e e, nie wiem, może pani, a może mnie. Pani jeszcze nie załatwiała potrzeby, ani dużej, ani małej, więc kto wie? A ja jak sobie podjem, to kto wie? Kto wie? A tak poza tym, to jeszcze raz chciałem panią zapytać o coś, nieśmiało tak, że skoro nadal tu jesteśmy, a pani już rozbudzona, wyspana, więc może byśmy się tak troszkę ten tego? Albo chociaż mały handjobik, bo jak nie, to sam będę musiał, jak pani nie chce to trudno, ale ja muszę, bo spięty jestem i zestresowany...

I koleś znowu zaczął się masturbować przy pornograficznym filmiku puszczonym na komórce. A ja znowu słuchać musiałam jego stękania i stękania aktorów porno i klaskania ciała o ciało. Przez chwilę błysnęła mi nadzieja, że mu się wyczerpią baterie. Ale nie. Tłukł jeden filmik za drugim i onanizował się zaciekle. Pewnie miał power bank. Moja komórka tymczasem już dawno padła. Nie wiedziałam nawet, która jest godzina. Czułam jak robię się powoli głodna. Ale bigos? Zimny? Ze słoika? Przełknęłam suchą ślinę. Chciało mi się pić. Facet w końcu doszedł wśród postękiwań i chrumknięć. Sapał głośno, ale wyłączył smartfona z pornosami. Dobre i to.

- Ma pan może coś do picia?

- Tylko sok morelowy. Przeterminowany.

- Mocno?

- Co mocno?

- Ile jest przeterminowany?

- Półtora miesiąca.

Facet wyciągnął sok z torby.

Wypiłam całą butelkę.

- Mam jeszcze puszki paprykarza szczecińskiego. Też przeterminowane.

- Nosi pan ze sobą dużą sportową torbę z przeterminowanymi puszkami paprykarza i sokiem morelowym? Dziwne.

- Wcale nie noszę. Wziąłem je do reklamacji. Właśnie dlatego tu jestem. Przyszedłem złożyć reklamację. Właśnie dlatego jadę na ostatnie piętro. Tam mieści się dział reklamacji supermarketu, w którym sprzedali mi przeterminowany paprykarz i przeterminowany sok morelowy.

- A słoik? Dlaczego nosi pan ze sobą słoik ze smalcem?

- Lubię kiełbasę ze smalcem.

Pomyślałam sobie, że może wszystko co się tutaj wydarzyło przedstawia się inaczej niż mi się wydaje.

- A może ta lina nie jest wcale naderwana? Może niepotrzebnie się tak przejmujemy? - powiedziałam.

- Jak to nie jest? Sama pani mówiła, że był napis na dole.

- Może ktoś nakleił kartkę z napisem, żeby nas nastraszyć? Żebyśmy się zadręczali niepotrzebnie.

- No co też pani?

- A może to jest test? Nakleili kartkę ci z Agencji Ubezpieczeniowej, żeby sprawdzić, co zrobię. Wsiadłam, czyli zaryzykowałam życie, zamiast pójść po schodach. Tolerowanie ryzyka i zamiłowanie do wygody, kosztem ruchu. To wszystko obniżało moje miejsce w rankingu firmy od ubezpieczeń. Dlatego mieściła się na ostatnim piętrze. Sprawdzali, jak się zachowam. I teraz przedłużą mi polisę po nowej, wyższej cenie.

A wielki facet? Czy był podstawiony? Akurat przechodził z tragarzami i wsiadł do windy. Ciekawe... I ta jego torba z jedzeniem. Akurat miał jedzenie, kiedy miał siedzieć wiele godzin w zamkniętej windzie.

- Pan jest z PZU, prawda? - zapytałam.

A potem usłyszałam suchy trzask pękającej liny, która była naderwana i nie wytrzymała. I winda runęła w otchłań...

***

... i obudziłam się z krzykiem w samolocie do Paryża. A obok mnie na lotniczym fotelu siedział facet wyglądający na artystę.

Co za popieprzony, piętrowy, męczący sen! Że też takie okropieństwa mogą się snuć po głowie i męczyć, i że to może trwać tak długo, bo czas odczuwany we śnie nijak ma się do czasu odczuwanego na jawie, i dwie godziny snu mogą wypełnić zdarzenia trwające całe tygodnie, a może i wieki całe...

Słuchałam miarowego, równego buczenia silników. Sprawdziłam swój bilet. Odetchnęłam z ulgą. Nie było na nim żadnych napisów. A więc wreszcie jestem w realu, a nie w sennym majaku. Rzeczywistość, w której przebywałam nie nosiła w końcu piętna dziwaczności.

Na ekranie płaskiego telewizora zawieszonego nad wejściem do kokpitu pilotów właśnie zaczynał się film. Przeczytałam tytuł i włosy zjeżyły mi się na głowie.

"Miłość szmaragd i dinozaur" głosił wielki czerwony napis.

A więc nadal śnię. Nie ma przecież takiego filmu. Gdzie jest koniec tego koszmaru? A może to nie sen, tylko śmierć, ostatnie rojenia gasnącego mózgu. Może już zabiłam się spadając windą w dół szybu, razem z przerośniętym facetem w rozpiętej marynarce, albo rozbiłam w samolocie z przerywającym silnikiem i perforacją skrzydła razem z setką innych pasażerów? Kto wie? Kto wie?

A może cała reszta też jest snem? Życie, w którym niby nic się nie dzieje, dni przemijają, powtarzają się rytuały, wstawanie, mycie, coś zjeść, praca, przerywnik weekendowy. Palę papierosa w kuchni i nasłuchuję. Czy sąsiadka znowu będzie szarpać klamkę? Moja sąsiadka cała jest w szponach różnych natręctw. Nie może wyjść z domu, nie szarpiąc wiele razy klamki, szczękać zamkami, wkładać i wyjmować kluczy do zamków, przekręcać w prawo, przekręcać w lewo, potem znowu szarpie za klamkę, odchodzi dwa kroki, sztywnieje... i znowu sprawdza. A jak wraca, wyciera dziesięć minut nogi w wycieraczkę. Szur szur szur szur szur. Jakby była robotem, który się zaciął.

Może ona też śni jakiś koszmarny sen? Nie może się wyrwać z tego kołowrotu. I dlatego natręctwa osaczają ją jak stado złych czarnych ptaków?

Kto wie?

19996 zzs

Liczba ocen: 1
75%
0%
25%
50%
75%
100%
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Autor: ~sensol
Dodano: 2019-11-18 12:32:57
Kategoria: trening-wyobrazni
Liczba wejść:

    Komentarzy: 46

  • *TreningWyobrazni
    4 lata temu
    Witamy nowy tekst!  
    Przypominamy także o wklejeniu linku w stosownym wątku 
  • *Ritha
    4 lata temu
    "Zapadło milczenie.
    - Ale jest nas dwoje, więc nie powinno się nam nic stać - powiedział niepewnie.
    - Dwoje ale...
    - Ale co?
    - Ale pan jest taki...
    - Jaki?" DD
    
    "- Niech się pan uspokoi! Co pan robi? Żadnych gwałtownych ruchów. Lina jest naderwana. Nie dość, że pan wsiadł, to jeszcze się pan rzuca. Taki duży ciężar razem stanowimy, musimy być spokojni i najlepiej ruszać się jak najmniej.
    Grubas zesztywniał" D
    
    O Jezu, brakowało Twojego poczucia humoru. Tam będzie erotiko? W tej windzie? N
    a razie jest komedia  czytam dalej!
  • *Canulas
    4 lata temu
    Jezu, tytuł zwiastuje rozpierdol. Przyjdę wieczorową porą, jakem brunet
  • *Ritha
    4 lata temu
    "- Boje się. A jak by pan oglądał film na laptopie, skoro to nie płyta DVD, tylko kaseta VHS?" - Boję*
    
    "- Myślałem, o takim laptopie z kieszenią na kasety VHS.
    - Czyli o laptopie z magnetowidem. Nie ma takich laptopów.
    - Są.
    - Nie ma.
    - Są" - o,o ! Już iskrzy miedzy nimi xd Boskie te dialogi.
    
    "Po półgodzinie sapania gruby zaczął się lekko uciszać. Zaślurgotało mu za to w potężnie w żołądku. Coś tam przelewało się, ciamkało i ciumkało, memłało i chrobotało" DDD
    
    "- Jak pani nie chce, to trudno. Ale nie może mi pani zabronić w takiej sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, żebym sobie sam zrobił handjoba.
    - Zabraniam panu!" 
    
    O Boże, tam jest dużo więcej do kopiowania. Popłakałam się  "Pewnie miał power bank"  Nie no, przekapitalne. Poczucie humoru to jedno, obrazowość scen, lekkość pióra, solidne wykorzystanie zestawu, ale kurde sama konstrukcja fabuły mi się bardzo podoba, dbałość o detale, te przeskoki i nawet krótki fragment z sąsiadką dobry. Masz talent, good, ekhm, job, Sęsol 
  • *Ritha
    4 lata temu
    Koniecznie Can, Sensol odjechał, popłakałam się 
  • ~sensol
    4 lata temu
    dzięki Ritha. miał być erotyk, ale chyba nikt się nie podnieci (erotycznie) 
  • *Ritha
    4 lata temu
    No chyba nie  Choooociaż, różne mają ludzie fetysze 
  • ~sensol
    4 lata temu
    czy coś dziwnego nie zrobiło się z zapisem? te przerwy między kwestiami dialogowymi. niezbyt to wygląda
  • ~jagodolas
    4 lata temu
    Uśmiałem się, ale końcówka do śmiechu nie jest, jakby wprowadzenie do o innym charakterze opka. Elegancko napisane, git
  • ~sensol
    4 lata temu
    danke 
  • ~entropia
    4 lata temu
    Sensol  Dobre, chociaż nie wiem czemu początek bardziej mi się spodobał, pewnie przez inny styl nasączony humorem, później jest po prostu inaczej. 
  • *Canulas
    4 lata temu
    Jesteś po prostu niemożliwy. Humor przedni, zwłaszcza dialogowy absurd, ale to nie to. Ty w tym humorze ukrywasz wiele mądrej treści. WIele obaw nawet bym powiedział. Wiele pytań stawiasz. Inteligentny, wielopiętrowy, zajebisty tekst. Kamień węgielny Twego pisania. Naprawdę, w pierwszej trójce jest lekko, ale zakłądając, że należy dać tekstowi czasu, za tydzień, dwa, miesiąc, możliwe, że uznam go za Twój najlepszy tekst. 
    Niby proste, niby niezbyt wydubane, ale no nie, no nie i nie mnie. Bawisz, uczysz, próbujesz wychować 
    Świetna robota.
    WYdaje mi się, że w tym tekście również spotykasz się sam ze sobą. Że wszelkie filozoficzne treści sci-fi, które na sto procent musiałeś czytać, styykają się i przenikają z prl-owskim absurdem dialogowym, gdzie mógłby klaskąc Bareja. Tak, pzrenika się to i tworzy super koktajt.
    Mam nadzieje, że trzecia antologia będzie znów z tekstami różnorodnymi, a nie tematyczna. Jeśli tak, to na chuju stanę, żeby ten tekst do niej trafił. Zaszczytem byłoby być w tej samej ksiażkę.
    Pozdro. Rozjebałeś.
  • +berkas
    4 lata temu
    O kurcze, ale tekścior i śmiesznie hihihi i strasznie uuuuuu i erotycznie klap klap i w ogóle gitnie  
  • ~sensol
    4 lata temu
    dzięki wielkie za uznanie  i fajnie, że się podobało. cały czas myślę o horrorze, żeby się załapać do antologii  ale to chyba nie moja działka. 
  • ~Adelajda
    4 lata temu
    "Odwróciłem się i zatkałam nos." - odwróciłam
    
    Tekst jest genialny pod każdym względem. Bardzo mi się podobał 
    "Sny są prawdziwe, dopóki trwają, a czyż my nie żyjemy w snach?" - Alfred Lord Tennyson
    
    Pozdrawiam. 
  • ~sensol
    4 lata temu
    dzięki za czujność i uznanie    zaraz poprawię
  • ~krajew34
    4 lata temu
    Tak jak absurd nie moim ulubionym gatunkiem do czytania, tak ten tekst nawet mnie zaciekawił, ku mojemu zdziwieniu. 
  • ~sensol
    4 lata temu
    to chyba dobrze 
  • ~jesienTW
    4 lata temu
    Ojej, oczywiście śmiałam się na głos. A jednocześnie czułam niepokój, im dalej, tym większy. Tylko Ty tak potrafisz. 
    Świetny tekst, Sensol!
  • ~sensol
    4 lata temu
    dzięki jesieńko 
  • ~Szudracz
    4 lata temu
    Przypomniały mi się Twoje bambosze, które ustawiasz równo, a pies czeka i przygląda się temu absurdowi.  
    Z przeskokiem tak zwanej popudki, zgrało się w całości całkiem sprawnie.
    Obie poruszone sprawy wyszły przedstawione zabawnie, chociaż w rzeczywistości wcale nie są.  
    
  • ~sensol
    4 lata temu
    dziękuję. staram się, żeby było troszku śmieszno i troszku straszno
  • ~Agnieszka
    4 lata temu
    Kurcze, fajnie zakręcone )
    Do tego "Akurat przechodził z tragarzami i..." z Misia )
    Świetne to to ci wyszło 
    Pozdrowionka
  • ~sensol
    4 lata temu
    dzienki wielkie 
  • ~pkropka
    4 lata temu
    Pokręcony tekst. Dobrze grasz na emocjach, czułam klaustrofobię i obrzydzenie.
  • ~sensol
    4 lata temu
    dzięki za odwiedziny 
  • ~JamCi
    4 lata temu
    O kurczę, to jest świetne. Myśl o tym, że może to nie jest naprawdę, że tylko mi się śni jest znajoma :-)
    A człowiek z natręctwami ma niestety prze...tego... no...
  • ~JamCi
    4 lata temu
    Ja nie stanę na tym co Can (teraz dopiero przeczytałam komentarze), ale bez tego tekstu nie widzę kolejnej anto :-) oj nie widzę. Jak coś to będę wmawiać, ze to jest horroł. No bo to jest horroł. Wystarczy wyobłazić sobie, co ta Pani przeżyła. Toż to horroł. Stłaszny. 
  • ~sensol
    4 lata temu
    o!!! fakticznie   dzięki. stłaszny hołłoł. w sumie facet ją tełłołyzuje i to jest okłopne!
  • ~Halmar
    4 lata temu
    Przeczytałam już dawno temu, właściwie od razu, gdy wstawiłeś. Byłam ciekawa, co powiedzą inni, więc wstrzymałam się z komentarzem - aż do teraz 
    Tak, dla mnie to horror, nie żaden erotyk. W scenerii koszmarnego snu, deliryczna pętla zdarzeń, pułapka. Któż nie przeżył choć raz w życiu czegoś podobnego? Jak sen we śnie. 
    Elementy humorystyczne podnoszą poziom straszności. To jest świetny warsztat pisarski, i nie obawiam się przyrównać go do mistrza gatunku - S. Kinga, którego mało poważam, ale talentu odmówić mu nie sposób. W małych formach sprawdza się jako prawdziwy mistrz. Myślę, że pod tym opowiadaniem mógłby się podpisać - i to naprawdę jest komplement. Chapeau bas.
  • ~sensol
    4 lata temu
    o rany! dzięki! ale chyba przesadziłaś. ja mam raczej niską samoocenę. szczególnie jeśli o pisanie chodzi. może w fotografii mniej to odczuwam. 
  • ~Nachszon
    4 lata temu
    Czytałem to wczoraj albo przedwczoraj, ale zostawiłem sobie czas na komentarz. Humor oczywiście cudny, piękne powtórzenia, jak tutaj:
    Potem z plastikowej saszety wydobył pęto kiełbasy grubej jak okrętowa lina, wielki zwój wydobył
    To tworzy niesamowitą rytmikę. Gówno w słoiku i w puszce jako dwa różne dzieła sztuki, jedno fałszywe (być może), drugie prawdziwe (na pewno) to cudna metafora zawoalowanej twórczości - nadętej, wymyślnej, niezrozumiałej, w której niby coś się kryje, ale tak naprawdę nic tam nie ma (u mnie czasem tak jest), a wszyscy na wszelki wypadek się tym zachwycają. Powiem tak. Nie podejrzewałem Cię Sensol ani o specjalną inteligencję ani o świetne lekkie pióro. Pomyliłem się. I to, co mnie zauroczyło najbardziej. Wirtuozeria języka, a dzięki temu kompletny brak nudy. Poczułem się trochę po przeczytaniu tego tekstu jak... hmmmm… Salieri przy Mozarcie. Bardzo dobrze piszesz.
  • ~sensol
    4 lata temu
    dzięki wielkie. trudno mi to ogarnąć, że może się podobać, bo mam dosyć niską samoocenę. generalnie czuję się w permanentnym stanie zawieszenia (podejrzewam, że nie tylko ja), czyli ciągle przed napisaniem czegoś naprawdę dobrego. dostaję wysypki z zazdrości czytając mistrzów typu Stasiuk, Lem, Kapuściński, Kundera , można wymieniać bez końca. my tu siedzimy sobie jednak trochę zamknięci we własnej bańce i patrzymy na twórczość innych portalowiczów przez pryzmat własnej twórczości. wtedy wszystko wydaję się być ok. 
  • ~Nachszon
    4 lata temu
    Trochę mnie Sensolu wkurzyłeś tym, co napisałeś, bo robisz sobie kuku, a ja nienawidzę patrzeć, jak ludzie robią sobie krzywdę. Popełniasz jeden z największych błędów, jaki może zrobić człowiek. Porównujesz się z innymi w obszarze twórczych działań.
    Pamiętam jak dziś moment, kiedy podjąłem decyzję o zrealizowaniu pewnego pomysłu, stało się to wieczorem i poszedłem spać pełen radości i gotowości do działania. Następnego dnia, kiedy jechałem samochodem, dopadł mnie obłęd. Banery reklamowe naprawdę do mnie krzyczały: "Po co chcesz robić cokolwiek? Zobacz, jakie rzeczy ludzie robią!!!", "Patrz, tam są mądrzejsi od ciebie, a ty przygłupie chcesz coś jeszcze zrobić?!", "Patrz, wszystko już zostało zrobione, nic tu po tobie! Chyba, że chcesz coś kupić!", "Za małe gówno jesteś, żeby tworzyć, patrz wszystko już stworzone!". Kiedy wyszedłem z samochodu, dochodziłem do siebie kilka godzin. Projekt zrealizowałem po roku.
    Nieprawda, że jesteś gorszy od Kapuścińskiego, Lema, Kundery, jesteś inny. Naprawdę chciałbyś być którymś z nich? Przestać być Sensolem? Byłbyś samą istotą, esencją plagiatu. Ostatnio pochłaniałem znakomite opowiadania Singera; czy miałem większą przyjemność niż podczas czytania Twojego tekstu? Absolutnie nie i wcale nie dlatego, że jestem w jakiś sposób członkiem (chujem) tej społeczności. Odwrotnie, jestem tu, bo mam dokładnie tę samą przyjemność z czytania tekstów uznanych autorów, jak i tekstów t3, a Ty piszesz bardzo dobrze i jakością nie odbiegasz od tych uznanych. Nie tylko Ty. Nie wiem, dlaczego ludzie tak bardzo nie wierzą w swoją jakość (Ritha nie ma z tym problemu).
    Niedawno spacerowaliśmy po Walettcie. Moja żona, moja córka (moja, bo z pierwszego małżeństwa) i jej mąż. Przechodziliśmy koło jakiegoś kościoła i córka zaproponowała, że wejdziemy, bo tam jest obraz  Caravaggia. Popatrzyliśmy z żoną na siebie znacząco i stwierdziliśmy, że jednak nie, bo szkoda nam 20 eurosów na łeb i nie lubimy kościołów. Za to we czwórkę poszliśmy na pyszny obiad, wino i cudne lody, a potem włóczyliśmy się po tym pięknym mieście. Ale, gdyby tam były rysunki pkropki (pod warunkiem, że nie religijne), wydałbym tę kasę bez mrugnięcia okiem, bo zakochałem się w jej trzech kwiatkach. Gdybym wiedział, że tam są opowiadania Sensola porozwieszane na ścianach i otoczone jego zwariowanymi rysunkami, wydałbym tę kasę. I nie dlatego, że w jakiś pośredni sposób Was znam, ale dlatego, że to co robicie, jest bardzo dobre. Nie zawsze, ale bardzo często.
    Nie sraj we własne gniazdo Sensol, bo wciągniesz w końcu w gówno siebie i bliskich Ci ludzi. Jeżeli piszesz, że tylko dlatego nam się coś tutaj podoba, bo siedzimy we własnej bańce i patrzymy przez pryzmat własnej twórczości, to odwartościowujesz nas jako czytelników. Ze swojej strony mogę Cię zapewnić, że nie dlatego podoba mi się to, co tworzysz, bo siedzę na t3, ale dlatego, że mi się podoba naprawdę na równi z innymi rzeczami, które są uznane w świecie. Jesteś Sensol bardzo inteligentnym człowiekiem z lekkim piórem. I masz to, czego brak uważam za największą chorobę psychiczną - poczucie humoru.
    A to, że czujesz, że „największe” jeszcze przed Tobą, to bardzo dobrze. Ciesz się, ze jesteś… Sensolem. Reszta przyjdzie sama. Nawet nie będziesz wiedział, kiedy.
    
  • ~sensol
    4 lata temu
    może masz rację. ja pewnie przenoszę swoje fobie i obsesje z realnego życia na pole literackie. zawsze mi brakowało pewności siebie. odruchowo wycofuję się zamiast przeć do przodu. oczywiście, że nie chciałbym być kopią Lema, czy Stasiuka. ale zazdroszczę im warsztatu, swobody operowania słowem, umiejętności obserwacji i dostrzegania zależności między odległymi od siebie pojęciami, faktami, rzeczami. na mój rozum, wiele mi (nam tutaj) jeszcze brakuje. ale może faktycznie to ja się mylę, a Ty masz rację. na pewno tego typu opinie jak Twoja dają pozytywnego kopa i chęć do działania, tak więc dzięki wielkie jeszcze raz, że chciało Ci się podzielić swoimi przemyśleniami tutaj 
  • $Karawan
    4 lata temu
    Całkiem zupełnie absolutnie nie rozumiem dlaczego nie publikujesz!! Piszesz, że nie masz pewności siebie, ale do totolotka nie trzeba pewności. Wstawiaj na wszelkie portale jakie nawiną Ci się pod oko! Warto, bo to coś tu popełnił jest na prawdę miodaśne, a nie pierwsza to Twoja tak dobra praca. Warto!! Dziękuję za kawał świetnej roboty. Bardzo Dziękuję  
  • ~Halmar
    4 lata temu
    Sęsol nieśmiały? Noż aż musiałam się zalogować na tę okoliczność. Ty mię chłopie wywracasz moje terapeutyczne portfolio do góry nogami. Pas d'entrer, monsieur! To niebywałe i ja się z tym faktem nie zgadzam, to nie jest fakt autentyczny, to fakt medialny, fake, autoreklama. I po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, z perspektywy PR - taktyka. Całkiem słuszna i z szansą powodzenia.
  • *alfonsyna
    4 lata temu
    Dla mnie to jak odzwierciedlenie piekła - zaklęty krąg, z którego nijak nie można się wydostać. Piekła, które każdy sam sobie przygotowuje albo jakiejś pułapki, w której zamykają nas nasze własne lęki czy traumy. Im bardziej chce się uciec, tym gorsze rzeczy się dzieją - jak to w życiu. Humor bardzo dobrze w tym wszystkim wyważony, nawet te wszystkie potencjalne obrzydliwości jakoś łatwiej zdzierżyć w tej humorystycznej otoczce. Ogółem dobrze pomyślane i przemyślane się wydaje - humor dodaje trochę lekkości tak naprawdę poważnej, życiowej tematyce, a ostatecznie całość może skłonić do refleksji.
    Jak na pierwszy chyba tekst Twój, który czytam, mogę rzec, że jestem zadowolona z lektury. Pozdrawiam. 
  • ~sensol
    4 lata temu
    dziękuję za odwiedziny i fajnie, że się podobało. zdravia     masz GENIALNY nick   
  • *alfonsyna
    4 lata temu
    Nie wiem, czemu nick genialny, ale dzięki 
  • +fanthomas
    3 lata temu
    To był naprawdę dobry pisarski handjob. Faktycznie jeden z twoich lepszych tekstów i chyba jeden z najdłuższych 
  • ~oko
    3 lata temu
    powinno się Ciebie stosować jako lekarstwo na depresję - popłakałem się całkiem nie erotycznie. i nie żałuję.
    tekst jest znakomity i założę się, że żaden Lem, czy Kundera nie napisałby czegoś takiego. prędzej zdechliby czekając na podobną wenę. bądź sobą jak najdłużej.
  • ~andrewboock
    3 lata temu
    Kobieta nie mogąca wyrwać się z błędnego koła, którym jest przeskakiwanie z jednego do drugiego snu.. i czy na pewno snu? Zabieg przypomina mi powiedzenie Andre'a Linoge (jednego z bohaterów serialu "Sztorm stulenia", że w piekle wszystko powtarza się w kółko. Z resztą rozmowy prowadzone miedzy bohaterką i grubasem są śmieszne  
  • !jacek79
    5 m-cy temuz dużym wykopem
    Dzięki 3 pozycje ..trafiłem na to … brakuje mi słów bo pomimo długiego tekstu dość szybko się czyta … pomysł … zapętlenia itd dla mnie rewelacja!! Trochę miałem skojarzenia z filmem Oszukać przeznaczenie
  • ~sensol
    5 m-cy temu
    jacek79 Niezwykłe, że trafiłeś na taką staroć  
    
    Dzięki za wizytę. Filmu nigdy w całości nie obejrzałem. Było kilka części i z każdej widziałem wycinek. Ale to chyba nie przeszkadza żeby skumać o co kaman  
  • !jacek79
    5 m-cy temu
    sensol trafiłem dzięki grafice  a film ciekawy ( zwłaszcza 2 pierwsze części
Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.