TW #22 Istota człowieczeństwa
Postać: Dowódca statku kosmicznego
Zdarzenie: Pożar w kotłowni
"Eksploracja leży w naszej naturze. Zaczęliśmy jako wędrowcy i pozostaliśmy wędrowcami. Nasz czas odpoczynku nad brzegiem kosmicznego oceanu dobiegł końca. Jesteśmy wreszcie gotowi pożeglować między gwiazdy."
Carl Sagan (1934-1996)
Czyżby?
Zmysły budziły się powoli. Wpierw węch, potem słuch. Otaczały ją szmery, sugerujące pracę delikatnej instalacji, którą opleciono jej ciało. Czuła na sobie dotyk żelu, którym oliwiono jej ruchome części.
Zatem, była w laboratorium.
Znowu.
Wolno otworzyła oczy a źrenice zadrgały konwulsyjnie. Porażone snopem światła, instynktownie ponownie nakryły się powiekami.
Leżała bez ruchu, chcąc całą sobą chłonąć swoje jestestwo. Stopniowo, zza kotary skrywającej pamięć zaczęły się wyłaniać pasma wspomnień – moment „narodzin”, szkolenie. W ślad za nimi przypełzły uczucia, których nie potrafiła nazwać – radość i smutek, ciekawość, strach…
Ana wolno wracała do życia, a wraz z tym, powracała jej świadomość.
***
– Znów to samo – przyznała niechętnie psycholog biogeniczny, tuż po sczytaniu danych z monitorów. – Sformatowaliśmy pamięć i wgraliśmy nowy program, a wykres fal mózgowych tego androida wciąż wyraźnie odbiega od pozostałych.
– Nie interesuje mnie to! – szorstki głos Dowódcy nie pozostawiał wątpliwości. – To tylko robot.
– Ale z badań wynika, że on… że ona czuje. Teraz na przykład się boi. – Lekarka wskazała odpowiedni wykres na monitorze.
– Nie ma to żadnego znaczenia. – Dowódca pozostawał nieugięty.
– Ale to nieludzkie…
– Dość! – uciął stanowczo. – To zwykła maszyna. Przypominam, że kończą się dotacje i Sztab oczekuje wyników. Te androidy zostały skonstruowane w określonym celu. Zrobi sobie pani nowy i wtedy będzie mogła go badać. Te mają swoje zadania.
***
Z oddali, rozświetlony kosmodrom Pyrzowice, prezentował się jak majestatycznie rozpostarta, rozgwieżdżona budowla. W miarę zbliżania do kompleksu, poprzez wieczorny półmrok, zamglony opadającymi płatkami śniegu, zarysowywała się coraz większa ilość charakteryzujących go detali.
Masywny pojazd laboratorium wojskowego jechał powoli, mijając kolejne budynki. Wyłaniały się one zza śnieżnej ściany, jeden za drugim, niczym wyniosłe iglice. Androidy, przypięte do foteli, ustawionych przy niewielkich oknach, trwały nieruchomo, mechanicznie rejestrując w synapsach pamięci dane opisujące zewnętrzny krajobraz.
Ana również.
Coś jednak nie dawało jej spokoju. Coś na kształt uczucia świdrującego mechaniczne wnętrze. Coś niezidentyfikowanego, czego jednocześnie istnienie wyraźnie sobie uświadamiała.
Psycholog jechała z przodu pojazdu, tuż przy kierowcy. Wpatrywała się w słaby blask mijanych lamp, które oświetlały teren kompleksu. Na zewnątrz panował łagodny mróz i lekki wiatr, odruchowo zacisnęła więc mocnej szal wokół szyi. Mimowolnie spojrzała w wewnętrzne lusterko i rzuciła okiem na Anę.
Niepotrzebnie.
Powróciło poczucie winy i dokuczliwy niepokój.
Zatonęła we wspomnieniach…
– Kim jestem? – miękki głos androida rozniósł się po jasnym pomieszczeniu laboratorium.
– Masz na imię Ana… – cichy głos lekarki nie wyciszył jednak wątpliwości maszyny.
– Nie o to pytałam.
– Jesteś biogenicznym robotem.
– Co to znaczy?
– Zbudowaliśmy cię, żebyś robiła rzeczy, których my nie możemy robić.
– Co to znaczy?
– Polecisz na misję międzyplanetarną. Będziesz poznawać inne światy.
– A dlaczego człowiek nie może lecieć?
– Bo to zbyt niebezpieczne.
– Czy to znaczy, że jestem w czymś gorsza?
– Nie, wręcz przeciwnie. Jesteś dużo bardziej wytrzymała niż człowiek. Zarówno psychicznie jak i fizycznie. Chcemy sprawdzić, jak przetrwasz podróż i jak będziesz sobie radzić na miejscu.
– Czyli, gdy coś pójdzie nie tak, mogę przestać istnieć?
– Tak.
– Dlaczego ja mogę ryzykować a człowiek nie?
– Bo ty jesteś tylko robotem.
– Co to znaczy?
– Jesteś bezuczuciową maszyną.
– Czym więc jest to, co teraz czuję?
– Ty nic nie czujesz…
Ostry zakręt sprawił, że psycholog wróciła myślami do teraźniejszości. Ponownie wyłapała w lusterku twarz Any, która z dziecięcym zainteresowaniem wpatrywała się w zaokienny krajobraz.
Otrząsnęła się.
– To niemożliwe – wyszeptała i spuściła głowę.
***
– Transport dotarł. – Młody podoficer poinformował Dowódcę i wrócił do swoich zajęć.
Atmosfera w ciemnym pomieszczeniu jednej z dyżurek nawigacyjnych kosmodromu wyraźnie się ożywiła. Rozjarzyło się też kilka dodatkowych, półprzeźroczystych ekranów, ze schematami robotów-astronautów.
– Wprowadzić na platformę i załadować biogeniczny towar do głównego modułu rakiety. – Dowódca kontynuował wydawanie poleceń. – Start za dwie godziny. Rozpocząć odliczanie…
***
Kilkanaście tygodni później. Za orbitą Marsa.
Wnętrze modułu międzyplanetarnego statku kosmicznego: Syrena XXIII
Ana stała nad pulpitem kotła nuklearnego i poddawała kontroli poszczególne parametry fizykochemiczne stosu atomowego. Rutynowy raport nie wnosił nic niepokojącego. Ona była jednak pełna niezidentyfikowanych uczuć, które sprawiały, że coraz częściej zawieszała się w działaniach i popadała w letarg.
Nie łączyły ją żadne kontakty emocjonalne z pozostałymi androidami. Były zimne i nieczułe a ona… wciąż rozpamiętywała odczucia jakich doznawała w laboratorium, gdy przebywała wśród ludzi.
Z biegiem czasu stawały się one coraz silniejsze i zaczęły przejmować dominującą rolę w życiu Any. Poczęły też w znacznym stopniu paraliżować normalne funkcje jej wewnętrznych mechanizmów.
Zdawała sobie z tego sprawę, jednak była bezsilna wobec uczuć.
Stanęła nad jądrem żłobu i zagłębiła się w pamięć zapisaną w najstarszych synapsach...
– Jak masz na imię? – spytała kiedyś psycholożkę.
– To nie ma znaczenia, Ano.
– Dla mnie ma. Twoja obecność daje mi coś, czego nie umiem nazwać, a co chciałabym, aby trwało nieprzerwanie.
– Gdybyś była człowiekiem, powiedziałabym, że mnie lubisz, ale to nieprawda.
– Dlaczego?
– Bo twoje oprogramowanie tego nie przewiduje…
– A co przewiduje?
– Że polecisz badać dla nas inne światy.
– Ale ja nie chcę lecieć. Nie chcę przestać istnieć. Czy ty też tak masz? Czy to nie są uczucia?
– Ana, jesteś maszyną niezdolną do emocji. Lecisz ty i tobie podobni, bo ludzka psychika by tego nie wytrzymała. W tak skrajnych sytuacjach, jak wieloletnia izolacja w ciągłym stresie, tylko maszyny są zdolne do normalnego funkcjonowania…
Poczuła ból. Psychofizyczny, dojmujący ból…
– Nie są – wyszeptała i w końcu podjęła decyzję. Zrobiła krok w przód i przystąpiła do działania, czym zwróciła uwagę komputera pokładowego i innych androidów.
– Niezrozumiałe sformułowanie i irracjonalne zachowanie. Wyjaśnij. – Rozległo się z głośników, jednak Ana nie słyszała już nic, poza skwierczeniem jęzorów nieposkromionego ognia.
***
Wycinek raportu końcowego z lotu statku kosmicznego Syrena XXIII z dnia: 24.12.2036r.
Przyczyny eksplozji: błąd oprogramowania
Bezpośrednia przyczyna: pożar w kotle nuklearnym
Ludzka załoga: brak
Śmiertelne ofiary: –
Oprzyrządowanie: sześć androidów
Stan po pożarze: całkowita dezintegracja biomechanizmów