Filujących zza meblościanki:
Liczba użytkowników online w ciągu ostatnich 60 min.
1. TW3: Zrębki2. Galeria rzemiosła3. TW #1 Jakość4. Bad boy i jego ooj5. O księżniczce, która rzotrzaskała się na skałach.6. Barry Łotter i Dziara Przeznaczenia7. Cuming back8. TW#4 Człowiek który ciągle idzie9. Łapacz Chmur (II, III)10. Piszczele Dolne11. Barry Łotter i Tajemnica Pana Przestworzy12. Barry Łotter i Niegasnący Pokój13. Barry Łotter i Lekcja Alchemii14. Barry Łotter i Łania Przeznaczenia15. Łapacz Chmur (I) TW#316. Barry Łotter i Poczta Rozczarowania17. Pan, Ta i jej ryj (1) - codziennostrzał18. TW#2 Zasadzka19. Monastyr w Manasterzu20. Erozja21. Usłuchany22. Ostatni pocisk majora23. Przykłady24. Ogoniku25. Szturm truper Boe cz.2 "Spotkanie w SBTR".26. Szturm truper Boe cz.1 albo też prolog27. TW#3 Nie pożądaj28. FULL METAL JACEK29. Ja pan Ninja i zaskórniaki30. Odnów oblicze tej ziemi.31. TW#2 Mnie ma32. Ojcierz33. Poszukiwany, poszukiwana część III34. Nad głowami bez zmian35. W samo południe36. Poszukiwany, poszukiwana cz.II37. Poszukiwany, poszukiwana część I

26 / 37

Szturm truper Boe cz.2 "Spotkanie w SBTR".
<
TW#3 Nie pożądaj
>

Szturm truper Boe cz.1 albo też prolog

Przygody młodego wojaka Boe, w kosmosie pełnym przygód, niebezpieczeństw, perspektyw i zera absolutnego. Czy Boe spotka swoje koszmary z przeszłości? Czy takie posiada? Czy przeżyje? Czy zdobędzie kompanów? Jak długo przeżyją ewentualni kompani? Czy pociągnę historię Boe dalej? Oraz czy Boe boe Boemu?

Boe zbiegał radośnie frontowymi schodami prowadzącymi do Akademii Szturmowców. Promienie słoneczne i błękit nieba stanowiły tło, dla nieopisanej radości tryskającej z młodego mężczyzny. Klik, klak, klik, klak i hopsa, klik, klak, klik, klak i hopsa - dwustumetrowe granitowe schody nie stanowiły przeszkody dla świeżo upieczonego absolwenta truperówki. Jeszcze tylko trzydzieści metrów i pochwali się rodzicom, czekającym na taśmie holocyjnej przy końcu schodów.

Cała uroczystość odbywała się, zgodnie z tradycją akademii, za zamkniętymi drzwiami i wyłącznie z udziałem kadry szkoleniowej i zaproszonych absolwentów.

Zbiegając w stronę ruchliwego i gwarnego placu, mijał drobne grupki rozradowanych elewów.

– Boe! Boe! – Howky Hawks machał w jego stronę, przerywając rozmowę ze swoimi przyjaciółmi – Idziesz z nami świętować?!

– Znajdę was! Muszę pogadać z rodzicami! – reszta grupki, na czele z Hawksem spojrzała w dół schodów. Widząc rozradowanych rodziców, posłali Boemu szerokie uśmiechy.

– Nie spiesz się! Czekamy jeszcze na Marrien. Będziemy w knajpie Pancernego!

– Jeśli nas tam nie będzie, to szukaj nas u Gogola! – doinformował Victor Oblanski, potężny i sympatyczny kolos należący do jego paczki.

– Boe! Ej, Boe! – krzyknął zaczepnie Perkoz, złożył dłonie w tubę i krzyknął w stronę rodziców kolegi – Upijemy się jak zwykle! – gwarny śmiech z żartu odprowadził świeżego szturmowca do końca schodów.

Rodziców widział ostatni raz, gdy odprowadzili syna na kosmoprom. Półtora roku nauki i szkoleń. Przez cały ten czas, tylko wymieniali się wiadomościami, jednak nigdy na żywo. Między planetarne holo rozmowy były bardzo kosztowne. Dlatego kontaktowali się najtańszym sposobem. Nagrywali swoje wiadomości, następnie przesyłali na statek pocztowy, który stacjonował na orbicie planety nadawcy. Następnie leciał do stacji transmisyjnej dużych dystansów, znajdującej się kilka parseków od planety, tam następnie zgrywano wszystkie informacje. Potężne falo-grawitacyjne nadajniki wysyłały dane do następnej stacji, tam czekał kolejny statek, by zgrać informacje na swoje serwery i tak dalej i tak dalej, aż wiadomość trafiła do adresata.

Drgające postaci mamy i taty szczerzyły zęby w uśmiechach. Obejmowali się nawzajem, wolnymi rękoma machali ku niemu. Boe, wzruszony widokiem, uronił kilka łez. Wzniósł do góry rękę, w której ściskał dyplom ukończenia akademii. Dumny z siebie, że nie zawiódł ciężko pracujących rodziców.

– Synku – matka, ze łzami w oczach, stała wtulona w męża. Ojciec trwał wyprostowany niczym słup. Jedną ręką obejmował matkę za bark, drugą ocierał krople płynące mu po policzkach.

– Mamo! Tato! Udało mi się – Boe potrząsnął papierkiem kilka razy w powietrzu – Już wam pokazuję, żeby nie było – zarówno chłopak, jak i rodzice roześmiali się gromko.

– Synu, wiedziałem, że ci się uda. Jesteś w końcu Boe Ogonysko! – staruszkowi jak zwykle dopisywał humor.

– Przestań, Alan. Wszyscy wiemy, że to dzięki krwi Fresco – matka zasadziła lekkiego kuksańca pod żebro ojca. Wszyscy ponownie wybuchnęli śmiechem.

Boe znajdował się już pięć metrów od rodziców. Pragnął przytulić oboje, nawet jeśli to tylko widmowe projekcje. Matka wyprostowała ramiona, by jako pierwsza objąć ukochanego syna, ojciec z wrodzoną cierpliwością czekał na swoją kolej. Chłopak wyciągnął ręce w stronę matki, poczuł delikatny chłód bijący od miliardów nano kryształków, które unosząc się w mikro polu magnetycznym tworzyły podobizny rodziców. Pisk, czerń i smród spalenizny urwał wszystko.

Ręce matki opadały na chodnik, z wolna topiąc się w powietrzu. Połowa twarzy ojca przekrzywiona o czterdzieści pięć stopni sunęła po czarnej powierzchni, rozmazując się niczym farba nakładana wałkiem na ścianę. Miejsce zadartego noska pani Axis Ogonysko, zajmowało teraz boczne lusterko wojskowego transportera. Porozdzierana twarz i część szyi matki roztapiała się i buforowała jednocześnie, jakieś siedemdziesiąt centymetrów od tułowia. Ryk silnika zagłuszył wszystko. Smród stopionych hamulców i zdartej gumy z opon wżerał się w nos i oczy zszokowanego chłopaka.

Pojazd błyskawicznie wyłonił się na alei, uczniowie w panice odskakiwali na boki, by uniknąć śmierci pod kołami szaleńczego wehikułu. Kierowca, widząc przy schodach chłopaka, odbił w jego stronę, gwałtownie redukując prędkość do zera - w ułamku sekundy o sto dwadzieścia kilometrów na godzinę. Temperatura wytworzona podczas hamowania, podgrzała powierzchnię holografu, przez co kryształki nie rozpłynęły się niczym przyjazna mgiełka. Doładowane nadmiarem ciepła, związały bardziej łączenia, przez co emitowany obraz rozpływał się z wolna, niczym plastikowe lalki traktowane gorącym płomieniem. Kierowca spojrzał na bladą twarz chłopaka, następnie na wyciągnięte ręce wystające z drzwi furgonu.

Mózg rozjebany – pomyślał szofer przeżuwając wykałaczkę.

Siwy dym, nadbiegający z tyłu pojazdu, zaczął przysłaniać postać kadeta.

4958 zzs

Liczba ocen: 0
50%
0%
25%
50%
75%
100%
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Autor: ~Ogonisko
Dodano: 2020-02-24 20:34:56
Kategoria: fantastyka
Liczba wejść:

    Komentarzy: 3

  • *Canulas
    4 lata temu
    Po opisie już wiadomo, że będzie rozpierdol. Jezu. Jeszcze jedynka w tytule 
  • *Canulas
    4 lata temu
    No padam, ale nie mogłem se darować, musiałme jeszcze zajrzeć. Wydaje się, że to coś poważniejszego albo przynajmniej dłuższego będzie. Widać (częściej niż zwykle u Ciebie) długofalowy plan. A że mam pewność iż doskonale żonglujesz popkulturą, co i dzisiejszym memo-życiem, na pewno zaserwujesz nie jedną podprogówkę dla nielicznych. 
    Bardzo lubię Cię czytać. Tak ogólnie, bez odniesienia do konkretnego tekstu. Trochę jesteś sensolowaty, trochę Okropno-Terriblowaty, ale głównie jednak masz swój nietuzinkowy styl.
    
    Odadaj se w pomocy: https://t3kstura.eu/index/pomoc.php dialogów zapis. Tam Ci nieraz brakuje kropek, a ja nie mam mocy, by to jakoś opisywać.
    
    Ciao.
  • ~Ogonisko
    4 lata temu
    Canulas dzięki za poradnik, z pewnością będę z niego korzystał. Dialogów trochę się szykuje, a chciałbym chociaż tego nie mieć do poprawy po korektach  Ave!
Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.