Filujących zza meblościanki:
Liczba użytkowników online w ciągu ostatnich 60 min.
1. Po numerach 2. Uciekając przed jutrem 3. TW#1 - CUG4. EJSKELFER wspak5. Danse macabre6.  Grafika do TW5 7. Rozmowa... Ze sobą8. Sól9. TW#1 He cusni ye - Nie rób tego 610. TW#7 He cusni ye - Nie rób tego 511.  Zdjęcie do TW 12. Drabble nr. 6 Nienasycenie13. He cusni ye - Nie rób tego 414.  Siwucha15. Drabble / A my tak łatwopalni16. Tw6# He cusni ye 3 - Nie rób tego 317. TW#5 Nieboraczek18. Nowy lokator19. TW#4 He cusni ye 2 - Nie rób tego 220. TW#3 He cusni ye - Nie rób tego21.  Dzień Zapobiegania Samobójstwom22. TW#1 Zapach słońca23. Bojąc się jutra 2724. Kitek25. Bojąc się jutra 2626. Bojąc się jutra 2527. Młyn 28. TW#12 Rojenie II29. Bojąc się jutra 2430. TW#10 Dark31. Bojąc się jutra 2332. Skubnij tęczy 33. Bojąc się jutra 2234. TW#09 Rojenie35. Półtora metra piękna36. Love37. Bojąc się jutra 2138. Bojąc się jutra 2039. Bojąc się jutra 1940. TW 08 Marazm41. Bojąc się jutra 1842. Bojąc się jutra 1743. Bojąc się jutra 1644. Poroże45. Bojąc się jutra 1546. Bojąc się jutra 1447. Bojąc się jutra 1348. TW 06 Ostatnia nocka49. Bojąc się jutra 1250. Bojąc się jutra 1151. Freedom52.  Huśtawka53. Bojąc się jutra 1054. Bojąc się jutra 955. Bojąc się jutra 856. Bojąc się jutra 757. Urokliwe miejsce 58. Bojąc się jutra 659. Diabelski młyn 60. Kulkowo mi 61. Bojąc się jutra 562.  Bojąc się jutra 463. Bojąc się jutra 364. Bojąc się jutra 265. Bojąc się jutra66. Bojąc się jutra

43 / 66

Bojąc się jutra 17
<
Poroże
>

Bojąc się jutra 16

Uwielbiałam wodę. Ociekać ciepłymi strużkami, było w tym coś oczyszczającego. Nie chodzi o kwestie czystości, raczej o wewnętrzny sposób na poukładanie swoich myśli.

Przynajmniej u mnie tak to działało. Tutaj jednak myłam się szybko, ale starannie i dokładnie. Moja skóra była wymęczona, uda obolałe. Nawet nie byłam w stanie zliczyć tych wszystkich siniaków. Wdychałam kojący zapach mydła i szamponu. Na pewno nie minął jeszcze czas wyznaczony przez Dawida. Ze strachem zerknęłam na drzwi i zamarłam. Stał tam. Tak po prostu, obserwował moje ruchy. Mimo gorącej wody poczułam dreszcz. Nie zauważyłam, kiedy wchodził. Okropne uczucie ogarnęło mi wnętrzności, gdy tak bacznie obserwował. Porzuciłam dalsze namydlanie. Jak najszybciej zmywałam pianę, próbowałam ustawić ciało pod takim kątem, aby nie kusić losu. Zauważyłam ruch. Spojrzałam znów na Dawida który się rozbierał.

– Wyjdź! Miałam mieć chwilę, co robisz? – Panikowałam, przepełniona lękiem, zresztą uzasadnionym.

– A może mam zamiar dołączyć do ciebie? – Przekrzywił głowę, gdy to mówił. Rozpiął koszule i wrzucił do małego kosza na pranie.

Stałam i zupełnie nie wiedziałam, co robić. Czy starać się wyjść i szybko owinąć ręcznikiem? Uciekać — śmieszne, gdzie niby miałabym uciec — czekać, prosić?

Widział moje niezdecydowanie, zbliżył się wolno jak drapieżnik do ofiary, szukał mojego wzroku, wyciągnął dłoń. Zrobiłam unik i uderzyłam plecami o kafelki. Nie wiem, co chciał zrobić, ale powstrzymał się. Wziął ręcznik i cisnął nim. Szybkimi ruchami podniosłam go, wyskoczyłam spod prysznica i otarłam ciało. Drżały mi ręce, prędko wciskałam bieliznę. Sądziłam, że zmieni zdanie. Kiedy kończyłam, otworzył drzwi i przytrzymując za łokieć, poprowadził do pokoju. Gdy zniknął za drzwiami, wpatrywałam się w rękę, czułam dziwne mrowienie i ciepło w miejscu, gdzie trzymał palce. Nie chciałam nad tym rozmyślać. To była popieprzona sytuacja, bez dwóch zdań...

DAWID

– Witaj mamo – odebrałem telefon i włączyłem tryb głośnomówiący, żeby mieć wolne ręce – jak pogoda?

– Cały czas upał, ojciec uwielbia się wygrzewać na słońcu, wiesz o tym, jest wniebowzięty.

– A woda?

– Woda? Wspaniała – na szczęście. Więc i ja korzystam z tego wypadu.

– Cieszę się, że odpoczywacie. Naprawdę się wam to należy.

– Spędzimy trochę czasu sam na sam, to miłe, że po tylu latach nadal lubimy razem przebywać.

– Mamo, to jest właśnie wspaniałe, wiele osób chciałoby mieć taką drugą połówkę.

– Skoro o tym mowa, jak twoje sprawy sercowe? Jest poprawa?

– Nie ma, o czym rozmawiać – lekko się najeżyłem i zmieniłem temat. – Kiedy wracacie?

– Chyba przedłużymy pobyt. Apartament, w którym jesteśmy, jest jeszcze wolny przez kolejny tydzień. Dużo zwiedzamy, krajobrazy są przepiękne.

– Odpoczywajcie tyle, ile chcecie.

– Wiem, że świetnie sobie dajecie radę, ale szczerze to martwię się trochę o Mateja.

– Mamy nad wszystkim kontrolę – skłamałem.

Przecież nie powiem własnej matce, że babramy się w totalnym gównie po same uszy.

– Macie na niego oko?

– Tak, wszystko jest w porządku. Nie martwcie się i korzystajcie z tych wakacji.

– Trochę mnie uspokoiłeś, dziękuję.

Trochę to mam przejebane jak wrócicie, a ja nie zdążę rozwiązać tej sprawy, która siedzi zamknięta w moim pokoju gościnnym. Przeleciało mi przez myśl, na głos jednak powiedziałem.

– Dla ciebie staramy się go wspierać, chociaż wiesz, jakie mam do tego nastawienie.

– Rozumiem, że od tamtych wydarzeń macie ciężką relację, ale jesteśmy rodziną i musimy walczyć o te więzy.

– To wszystko wina właśnie rodziny. To on nas tak skrzywił.

– Nie prawda, może nie dawał wam dobrych wzorców, ale nie możesz go potępiać. Dziadek był trudny po śmierci babci.

– Trudny? To może być nastolatek, on był chorym popaprańcem. Zostawiliście nas z nim, co ty możesz o tym wiedzieć…

– Dawidzie! Wiesz, że nie mieliśmy wyjścia. Jesteś niesprawiedliwy.

– Kurwa, to nie jest rozmowa na telefon – warknąłem. Nie najlepszy temat do poruszenia z moją mamą. Zawsze broniła swego ojca, ale też naprawiała przez długie lata jego błędy.

– Dobrze. Pozdrów wszystkich. Muszę kończyć, a właśnie czy Ali jeszcze jest? – Słyszałem, że jest przygaszona. Pewnie przez moje pretensje.

– Nie. Wyjechała już.

– Rozumiem. W takim razie uważajcie na siebie i omijajcie kłopoty. Całujemy gorąco.

– Mamo. Przepraszam.

– Wiem synku, wiem – powiedziała.

– Mam gorszy dzień.

– Nic się nie stało, wrócimy do tej rozmowy.

– Pozdrów Ojca, trzymajcie się i do zobaczenia! – W końcu oddychałem z ulgą.

Ciężko było okłamywać własną matkę, ale lepsze to niż powiedzenie jej, że kolejny ich syn jest skończonym chujem.

Parę godzin później siedziałem nad papierami w gabinecie. Laptop cicho buczał, a ekran monitora rozświetlał przestrzeń. Dokładnie tak, tylko siedziałem, bo nie byłem w stanie skupić się na tym, aby popracować. Ta dziewczyna weszła mi pod skórę, pragnąłem pozbyć się jej z moich myśli, na próżno. Kiedy zobaczyłem to ciało wczoraj pod prysznicem, ledwo powstrzymałem swoje żądze, chciałem oprzeć ją o ścianę i przelecieć. Widziałem strach w tych dużych oczach, nie wiedziała, co zrobić. Skórę miała mokrą i błyszczącą, lekko złoty odcień był moim ulubionym. Włosy przykleiły się jej tuż nad sutkami. Kurewsko nadszarpnąłem swoją samokontrolę, widząc, jak nieświadomie ściska piersi. Zanurzyłbym między nie swojego kutasa, oczami wyobraźni widziałem to, jak bierze go do ust, liże, ssie. Wiedziałem, że nie wytrzymam z nią pod jednym dachem. Nic innego nie miało znaczenia, gdy ona była na wyciągnięcie ręki.

Dynamicznym krokiem skierowałem się na górę do jej pokoju. Po drodze walczyłem ze sobą, powtarzając jak bardzo, znów ją skrzywdzę, ale wygrało pragnienie bycia między jej nogami. Pożądanie płonęło w moich trzewiach, chciałem czuć skórę przy skórze, rozszalały puls, ciasnotę cipki. Najbardziej jednak pragnąłem poczuć te skurcze, gdy będę w niej, odgłosy przyjemności, jęki, jej orgazm. Nie sądzę, by po tym wszystkim było to realne.

MIA

Dawid wpadł do pokoju i bez słowa wyjaśnienia zaczął rozpinać swoją koszulę. Rzucił ją na podłogę. Siedziałam na skraju łóżka z opuszczonym nogami. Spojrzałam przez ramię w jego kierunku i ujrzałam w ciemnych oczach złość. Już potrafiłam rozróżniać te emocje, które w nim się kłębiły.

– Czas byś spłaciła część swojego długu. Jestem facetem, mam potrzeby, mojemu bratu nie odmówiłaś. Wybrałaś pracę tam.

Instynktownie wstałam, aby wytłumaczyć, że to nie było tak.

– Nie zgodziłam się na żadną pracę.

– Nazywaj sobie, to jak chcesz – pchnął mnie na materac. Spróbowałam na łokciach uciec w tył, zyskać na czasie oddalając się.

Był szybki, zwinny, w momencie położył dłonie na moich udach. Miałam na sobie krótkie szorty, zdarł je.

– Nie! Przestań! – krzyknęłam.

– Zamknij się, bo pogorszysz swoją sytuację – odburknął.

Słyszałam trzask pękających majtek... Rzucił je w bok, upadły na klosz małej lampki nocnej, która stała na stoliczku. Odpychałam go nogami, w tej pozycji miałam silniejsze uda, ale wiedziałam, że nie wiele mogę zdziałać. Był wysportowany, szybko poradził sobie z moimi wierzgającymi kończynami i unieruchomił je, siadając na mnie okrakiem. Byłam na przegranej pozycji. Ręce ułożył po bokach mojej głowy. Spojrzałam na jego twarz... W połowie była szkarłatna, od cienia, jaki rzucały majtki. Część pokoju pokryła się plamami, czerwonymi pasami.

Słychać było szybkie oddechy. Mierzyliśmy się wzrokiem.

– W czym on jest lepszy ode mnie? Przecież wiedziałaś, że chciałem się z tobą spotykać. Nie mogłaś poczekać i poprosić o pieniądze. Wolałaś sprzedać ciało?

Sunął ręką po mojej twarzy, zjeżdżał coraz niżej, do piersi. Zrzuciłam ją. Przymknął oczy. Wiedziałam, że go rozjuszyłam. Był jak byk na arenie, wyzwalałam w nim wściekłość. Ten kolor, który zalewał teraz jego ciało, był adekwatny do stanu duszy.

Przeszło mi przez myśl, że nie opanuje go, że znów to zrobi.

Nieoczekiwanie złapał jedną ręką za szyje. Drugą wsunął między uda i starał się je rozdzielić. Zaciskałam je, jak tylko potrafiłam. Sprawiał mi ból. Torował sobie drogę, coraz bardziej zaciskając się na mojej szyi. W końcu dałam za wygraną i rozluźniłam spięte do granic nogi. Ułożył się między nimi i zsunął dresy. Zacisnęłam powieki. To nie może być prawda. To wszystko działo się tak szybko, odkąd wszedł do pokoju. Jak mogłam dopuścić do takiej sytuacji.

– Dawid, proszę cię – powiedziałam.

– Zamilcz. Nic nie mów. Nie chcę cię słuchać. Zapłaciłem za ciebie. Mam prawo korzystać z tego wszystkiego! – Przez materiał odnalazł i zacisnął mój sutek, aż syknęłam.

– Nie traktuj mnie jak towaru! – krzyknęłam. Próbowałam przemówić do niego, chociaż z każdym słowem zaciskał rękę coraz bardziej. – Doskonale wiesz, że też byłam tobą zainteresowana.

– Nie się waż wciskać mi tej bzdury, zależało ci tylko na tym, kto da więcej!

– Cholera! Nie rób tak, Dawid! – Łzy spłynęły z mojej twarzy. To nie do wiary, że ten sam mężczyzna, otwierał mi drzwi restauracji. Wysłał kwiaty i starał się mnie zauroczyć.

Czekałam na kolejną dawkę bólu. Jednak chciałam walczyć. O siebie, o swoją wolność.

– Wszystkiemu jest winien twój brat…

Nie skończyłam zdania, poczułam jego penisa tuż przy wejściu. Był twardy.

– Dlaczego mnie prowokujesz! – Otwartą ręką uderzył w moją pierś, pisnęłam. Sutki sterczały, a do tego w jednym z nich czułam teraz bolesne mrowienie. Chciałam odwrócić głowę, było mi wstyd i zbierało się na mdłości.

Nie dawałam już rady, jego żelazny chwyt nie ustąpił nawet na minutę. Zbliżył do mnie swoją twarz, widziałam wielkie ciemne oczy z bliska. Jego białka były teraz czerwone, wyglądał jak rozwścieczony wilk, zwierzę. Polizał mój policzek, szczękę.

Szarpałam rękoma, czując, co zamierza.

Czy ten akt może w ogóle być przyjemny? Co ludzie widzą w aż takim obnażaniu się, przed drugą osobą?

Puls bił coraz szybciej.

– Czekaj, proszę. Położyłam mu ręce na klatce, jego włosy delikatnie weszły mi między palce.

– Ostrzegałem, że nie dam rady się opanować, jeśli te twoje usta będą dalej gadać.

– W dzień, kiedy byliśmy na randce, twój brat przyjechał do mnie. Złożył mi propozycje „pracy” – zaczęłam wyjaśnienia.

Przesuwał penisem w górę w dół, najeżdżając na mały punkt. Kiedy dociskał, wzdrygałam się, bo przechodził mnie prąd. Zdawał sobie sprawę z tego, co robi. Przełknęłam słone łzy i zacisnęłam wargę. Zdusiłam w sobie szloch i kontynuowałam:

– Oczywiście nie zgodziłam się, ale nie wiedziałam jak ci to powiedzieć. W końcu to twój brat. Mówiłeś jakie macie z nim problemy. Więc zostawiłam ten temat.

– Mówił ci ktoś, że nie ładnie tak kłamać? – Poprawił uchwyt.

Z trudnością przełknęłam ślinę. Trzęsłam się na całym ciele.

– Nie zdążyłam ci podziękować za kwiaty, bo tego wieczoru do mojego domu weszło dwóch facetów i...

Brakowało mi oddechu.

Moje ręce powędrowały do twarzy, pogłaskałam go delikatnie. Ten gest był tak absurdalny w chwili tego bólu i brutalności, że podziwiałam siebie samą za to. Chciałam widzieć go tak, jak za pierwszym razem.

– Dawid to boli... – Przytrzymałam go za głowę i nakierowałam jego spojrzenie.

– Przestań… zabrakło mi tlenu, by skończyć zdanie… Oczy szukały zrozumienia. Nagle zwolnił chwyt. Kaszlałam, łapałam łapczywie powietrze pełną piersią.

– Porwali mnie, rozumiesz! Faszerowali lekami i chcieli, abym dla nich pracowała. – W końcu wykrzyczałam to na jednym tchu, aby znów mi nie przerwał.

– Nie kłam. Powiedział, że przyszłaś z własnej woli, że skusiły cię pieniądze. Łatwy, szybki zysk.

– A ty mu uwierzyłeś?

– To mój brat. Nie odbierałaś telefonu, byłaś w tym pokoju. Wszystko było całością, kurwa! Wyglądałaś na senną, kiedy cię zobaczyłem.

– Byłam otumaniona jakimiś środkami – rzuciłam mu w twarz zgodnie z prawdą.

Podskoczył wręcz jak oparzony. Przysiadł na łóżku. Widziałam napięte mięśnie pleców.

Jego mur zaczął pękać. Historia, którą ułożył, nie układała się już tak, jak wcześniej. Podciągnęłam kapę i zakryłam się po szyję. Ruchem ręki zdjęłam z lampki resztki, które zostały z majtek.

https://t3kstura.eu/pokaz_tekst.php?id_txt=2848

12076 zzs

Liczba ocen: 0
50%
0%
25%
50%
75%
100%
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Autor: ~SylviaWyka
Dodano: 2020-04-20 20:20:39
Kategoria: romans
Liczba wejść:

    Komentarzy: 6

  • *Ritha
    4 lata temu
    Nie zapomniałam o tej serii, bede niebawem 
  • ~SylviaWyka
    4 lata temu
    Ritha dobrze, dobrze =) ja wiem ze Ritha jest... Gdzieś tam... =) 
  • *Ritha
    4 lata temu
    kurwa! usunęłam sobie komentarz
    
  • ~SylviaWyka
    4 lata temu
    Ritha hahaha
  • *Ritha
    4 lata temu
    niech to szlag! nie no, nie odtworzę już go, technikalia przepadły, pamiętam tylko końcówkę, że nareszcie doszło do tej rozmowy i że dawno powinna wykrzyczeć mu to w twarz. Ona taka pizdeczka, Dawid natomiast jest całkiem spoko, nie za bardzo panuje nad sobą, ale ma to swój urok. No ciekawe jak ta relacja się potoczy... Kontentam z lektury 
  • ~SylviaWyka
    4 lata temu
    Ritha tak, ona trochę ciepłe kluchy ale myślę, że znajdzie swoich zwolenników.  Super że przebrnęłaś =) 
Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.