Żona Schrödingera
Znacie kota Schrödingera? Oczywiście! To znany eksperyment myślowy. Z kwantowego punktu widzenia, kot przed otwarciem pojemnika jest jednocześnie i żywy i martwy. Dopiero w chwili otwarcia pudełka (w środku ma się znajdować trujący gaz), dochodzi do załamania funkcji falowej kota i w tym momencie zwierzę przyjmuje konkretny stan – żywy lub martwy. Nie zaryzykowałabym takiego eksperymentu, nawet na starym, wyliniałym kocie. Na żadnym innym zwierzęciu też nie próbowałabym. Na człowieku? Raczej nie. Chyba nie. Może...? Właściwie – dlaczego nie? Na sobie. Ryzykowne? To zależy od okoliczności.
Znałam ludzi, u których powolny postęp choroby prowadził do kalectwa i niewyobrażalnego bólu. Kiedy boli głowa, stawy, brzuch – sprawa jest prosta. Tabletki, krople, ziołowe herbatki potrafią zaradzić wielu niedogodnościom. Radzimy sobie z tym lepiej lub gorzej. Czasami migrena, rwa kulszowa, czy zapalenie nerwu zwalają cierpiącego z nóg. Wypisane przez lekarza silniejsze leki na receptę pomogą. Może to trwać kilka dni lub tygodni, ale w końcu pozbywamy się bólu jak niechcianego pasożyta za pomocą oleju rycynowego. Któż jednak może, chociaż na pewno nie chce, opisać ból nie do wytrzymania, który od wewnątrz rozrywa, strzępi i swym ciężarem odbiera chęć do życia? Jest morfina i inne narkotyki, które pomagają przejść ten stan, aż do następnej dawki. Można i tak, ale kto by chciał szprycować się po to, aby kilka godzin wegetować w zapomnianym kącie życia, wyłączając ze świadomości ból nie do zniesienia przy zdrowych zmysłach, uzależnienie od narkotyków i obecność osób z najbliższego otoczenia? W tych chwilach osamotnienie w całym cierpieniu fizycznym wprawia ofiarę w niewyobrażalne męki psychiczne. Wtedy często rodzi się myśl o przerwaniu nici życia, zakończeniu wszelkich boleści i wegetacji. Jak syty nie zrozumie głodnego, tak zdrowy nie pojmie katuszy chorego. Trudno jest sobie wyobrazić ból, od którego ma się ochotę uciec w śmierć. Musi być niewyobrażalnie silny i trwać przez dłuższy czas. Każdy ma swoją wytrzymałość. Niektórzy umierają z bólu, bo to jedyna możliwa droga ucieczki i jednocześnie wyzwolenie od cierpienia. Zdrowy nie jest w stanie zrozumieć miłosierdzia śmierci, chyba dopiero w momencie rozdzierającego krzyku rozczarowania, złości i tęsknoty za niebytem, przywróconego do ponownego życia. Trapiony łzami wyrwanego z ramion kostuchy, zaczyna się zastanawiać... Śmierć nie jest kościotrupią panią w habicie z kosą. Ta kobieta ma pulchne ramiona, szerokie łono i obfite piersi. Czule i delikatnie przytula umierającego, uśmiech przynosi ukojenie, a w błękicie jej oczu toną wszelkie troski i cierpienia.
Kiedyś wszyscy będziemy kotami Schrödingera.
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Zgodnie z polską ustawą, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej
o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Prawo autorskie działa automatycznie
– ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności. Utwór nie musi przy tym być skończony.
Komentarze.

paskudne zauważenie. kiedyś - to okropne słowo, które dotyka każdego z czasów, poza teraz. mocny tekst. dobry.
Odpowiedz

oko dziękuję

Kiedyś tylko takie. Pazur mi się stępił. Ale gdy wczoraj MenŻulek wybałuszył oczy na ten tekst, popatrzył jak na wariatkę z pytaniem - skąd mi do głowy takie coś przyszło?! - stwierdziłam, że może znów zaczynam pazurki ostrzyć

Jego wzburzenie chyba dotyczyło bardziej tego, że w łóżku takie myśli mnie nachodzą

No cóż...
Myśl swobodna nie zna miejsca, dnia ani godziny

Odpowiedz

alka666
ostrz narzędzia. niech teksty jątrzą i powodują ferment w głowie. życzę, żeby często się udawało namieszać czytelnikom w głowach.
Odpowiedz

oko dziękuję
Odpowiedz

Ktoś kto doświadczył bólu fizycznego, który odbiera zmysły, rozum i człowieczeństwo zmienia swoje widzenie świata. Otoczenie? Ono nigdy nie zrozumie - w najlepszym wypadku nie ucieknie w popłochu i będzie trwać w zakłopotaniu i strachu.
Kiedyś będziemy doświadczeni śmiercią nie każdy otrzyma możliwość spokojnego odejścia.
Odpowiedz

Aja dokładnie tak. Ktoś kto wrócił zza kurtyny, jeszcze bardziej się zmienia.
Odpowiedz

alka666 to prawda. Życie bywa zaskakujące. Ale piętno śmierci, która tylko dotknie, a nie zabierze zaskakuje jeszcze bardziej. Nic potem nie jest takie jak przedtem.
Odpowiedz

Aja zgadza się, tylko od nas zależy jak do tego doświadczenia podejdziemy i co z tego dla siebie wyciągniemy. Bolesne jest to doświadczenie.
Odpowiedz

Wprowadzający w zadumę tekst. Widziałem z bliska cierpienie mojego dziadka śp. Nie umiem do tej pory ubrać w słowa ani opisać w żaden sposób tego cierpienia.
Dobry tekst
Odpowiedz

jagodolas dziękuję!
To prawda, ciężko pisać o tych chwilach. Zwłaszcza o bólu. A wczoraj tekst wyleciał ze mnie niczym młoda jaskółka z gniazda.
Odpowiedz

z dużym wykopem
Tekst kwantowy, a więc i alchemiczny. Daję duży wykop.
No, wiem coś o cierpieniu. Dobrze, że masz Menżula.
Ja mam tylko Was.
I przeżyłem swoją śmierć.
Widocznie Obserwator otworzył moją klatkę tek, że przeżyłem.
Teraz ja będę obserwował.
Mam dziką myszkę w domu, ale chciałbym, żeby przeżyła.
Odpowiedz

Alchemik dzięki, że wpadłeś. Miałam taką nadzieję. Cierpienie i śmierć nie są mi obce, dlatego odważnie o niej piszę jak o dobrej kobiecie. Wiem od czego uwalnia.
Lubię zwierzątka z sierścią, futerkiem, grzywą. Miałam szczurka. Był bardzo mądry. Nie żył zbyt długo.
Dbaj o myszkę. A jeśli się rozmnoży?
Odpowiedz

Bardziej podobają mi się jerzyki niż jaskółki.
Są szybsze i noszą moje imię.
Niektórzy je mylą. Ale nie pomyl mnie z jaskółką, alko, którą polubiłem.
Odpowiedz

Alchemik znam jerzyki, tylko o nich zapomniałam. To prawda, są szybkie. Dziękuję, że przypomniałeś.
Nie pomylę
Odpowiedz

Nie mam pojęcia o jej płci. Widzę ja katem oka, a jeśli się poruszę ucieka. Zostawiam jej różne okruszki, a żeby się rozmnozyc musiałaby mieć partnera.
Chyba ze juz jest ciężarówką.
Opowiem Tobie o śpiewaniu z bólu. Nie tym razem. Mam niezły głos i wole śpiewać zamiast jęczeć.
W tej chwili nie cierpię. Boli tylko umiarkowanie. Mam się dobrze.
Odpowiedz

Alchemik trzymaj się, nie poddawaj póki możesz.
Mysza nie musi za sobą tachać partnera/ partnerki. Po drodze może mieć wiele okazji. Tak sobie myślę, że samiczki mają o wiele więcej powodów, by ryzykować i poszukiwać wielu źródeł pokarmu. W końcu to na ich barkach spoczywa wykarmienie potomstwa. Może to jednak samiczka?
Odpowiedz

z wykopem
Jeśli cierpienie kojarzy się nam tylko z obcymi, z którymi nie wiąże nas zbyt silna więź emocjonalna, to taki ból będzie zawsze przelatywał gdzieś najwyżej lekko rykoszetując o mnie o nas. Sprawa się ma inaczej kiedy już sami przeżyliśmy lub ktoś z najbliższych własne męki, wtedy możemy przezywać cierpienie innych „odśrodkowo” gdyż wtedy już „jesteśmy głodni” i potrafimy zrozumieć innych odczuwających podobnie.
Ciekawe spostrzeżenia masz tu zawarte, też często się zastanawiam nad podobnymi sprawami.
Odpowiedz

Maurycy dziękuję, że wpadłeś

Nie muszę się zastanawiać. Znam to z autopsji.
Odpowiedz

alka666 No to nie zazdroszczę. Ja swoje przeżyłem ale steram się nie pamiętać własnych doświadczeń ale za tj łatwo otwieram się na cierpienie innych. Także... sama wiesz.
Odpowiedz

Maurycy rozumiem, dzięki.
To co mi się przytrafiło nie jest dla mnie szczególnie przykre. To ciekawe doświadczenie, stąd tytuł...
Odpowiedz