Wszyscy zginą — część I
Canulas
Postać: Bezdomny skrzypek
Zdarzenie: Spacer po torach
Efekt: Niech jeden z twoich bohaterów będzie nieśmiertelny.
Wszyscy zginą
— część I —
Noc miała się nadzwyczaj dobrze i pięła wysoko, gdy długowłosy Niccolo – cudowne dziecko Antonia Paganiniego oraz Teresy Bocchiardi – wypłukiwał z oczu resztki złości, stojąc wsparty o barierkę mostu. Wyciągnięty pięć minut temu ptak flaczał od grudniowych temperatur, jednak skrzypek wolał poświęcić czas na obdrapywanie malowanych żerdzi, niźli zająć się skarlałym fiutem. Ubita czerń dawała oczywiste przyzwolenie łzom. Puszczała gwiezdne oko do muzyka, składając niepisaną obietnicę, że jeśli zajdzie potrzeba, skłonna nawet jest uwięzić dzień.
Przystanął samochód. Czerwone Daewoo Tico z kogutem reklamy. Trzasnęły sykiem węża otwierane drzwi.
— Mogę w czymś pomóc?
— Mnie nie można pomóc.
— Odebrałem telefon, choć nawet nie dzwoniłeś, Nicco.
Paganini rzucił okiem przez wiekowe ramię. Spasiony brodacz za maleńkim kółkiem przypominał króla pedofili, który wieczorami w miejskim lesie wypełnia wilcze doły pluszem rozczłonkowanych przytulanek. Całość, poza oczami, stara, te natomiast ultra nowoczesne. Oczy ołowiane w ciężarze od ciągłego patrzenia, liczenia, czy szacowania opłacalności działań, lecz zarazem o nieokreślonym kolorze. Podło-gadzie ślepia, po wyłupaniu których nie polałaby się nawet kropla krwi, za to z całą pewnością z oczodołów wytrysnąłby skondensowany strumień emotikon.
— Masz dziś wyjątkowo długie palce — stwierdził kierowca z wyczuwalną nutą troski w głosie.
— Berlioz, mój przyjacielu. Znaleźli nas. Przyszli. Są silni. Idą po swoje. Wkrótce przybiją nam drewniane wieka.
— Oni? — spytał Berlioz.
— Oni — powtórzył skrzypek, posyłając kiść złocistych kropel zarówno na dach pędzącego poniżej pociągu, jak i hałdę śniegu leżącą tuż obok. Zaechowała sykiem topniejąca biel. Sykiem, który słyszał tylko on.
— Jacy "Oni" Nicco? Upiory z dawnej Hercy?
Nim Paganini wykrzesał odpowiedź, oślepiły go dwuśladem żółte ślepia miasta. Instynktownie skrzywił twarz, kryjąc oczy pod okapem z dłoni. Cielsko autobusu pomknęło, szarpiąc noc. Masowy człowiek okleszczony blachą pojechał tylko po to, by jeszcze przed nastaniem świtu móc pompować w te ulice kolor.
— Z Hercy albo Besarabii — połowicznie zgodził się Niccolo. — Szczę na to, kto i szczę na to dlaczego. Już nie ma odwrotu, przyjacielu.
— Od dwustu lat tak gadasz i zawsze im uchodzimy. Od czasów Kozielskich łąk i niebrukowanych ulic Zadniestrza. Ci lub tamci bywali czasem blisko, lecz nic więcej. Możesz gonić wiatr, ale on na końcu zawsze zwieje.
— Tym razem jest inaczej — wyznał Niccolo, zapinając spodnie. — Tym razem dopadli moją Lucy. Dopadli ją tak na dobre.
— Opowiesz?
— Tak. Muszę.
— To będzie smutna historia, prawda?
— Bardzo.
— Co potem?
Skrzypek zamyślił się.
— Najpierw złożę "Mu" pokłon. Potem... Potem zagram Harolda w Italii, Berli. Zagram Harolda w Italii, patrząc jak płonie świat.
— Naczynie Salomona. Wiesz, że to trzeba...
— Tak — wszedł w słowo, może nawet bardziej, niż by chciał. — Wiem. Trzeba to zrobić na zgliszczach cygańskiego domu.
— I to nie byle jakiego — doprecyzował Berlioz.
— To też wiem.
— Co potem?
Muzyk przywołał w pamięci obraz rozczłonkowanego ciała i oderżniętej blond głowy, leżącej w miedzianej misce. Z martwego spojrzenia dziewczyny pierwszy raz nie emanował seksualny podtekst, pierwszy raz nie skraplał się namiętny hezbollah. Wraz z nią umarły wszystkie terrorystyczne ataki, niesione uśmiechami niegdyś białych zębów. Odeszły akty wymierzone w jego przywiązanie. Nie było nic. Nic poza obsraną głową, leżącą w moczu i spermie.
Taką ją podniósł.
Taką ją oczyścił.
I taką ją zabrał.
Z otchłani doleciały strzępki nowego pytania.
— Pytałem, czy na pewno jesteś zdecydowany?
— Przed chwilą obszczałem ostatnią, czwartą stronę świata, więc ty mi powiedz, Berli? Jestem?
Brodacz wysiadł tak ciężko, jak stary jest wszechświat. Zadźwięczały kości. Spojrzenie malowane obrazami nędzy i rozpaczy. Tak mogłoby wyglądać cmentarzysko zardzewiałych lamp, w których, by umarły wszystkie dżiny świata.
— Bo... jeśli nie błotem w słowie — zaintonował, przytulając swego przyjaciela. — Jeśli nie ostrza końcem. Jeśli nie kamieniem...
— Jak inaczej zawrzeć z sobą rozejm? — dokończył szeptem Niccolo.
Link do części II: https://t3kstura.eu/pokaz_tekst.php?id_txt=4546
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Zgodnie z polską ustawą, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej
o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Prawo autorskie działa automatycznie
– ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności. Utwór nie musi przy tym być skończony.
Komentarze.

Witamy nowy tekst TW

Odpowiedz

TreningWyobrazni yezzu, zawała dostałęę
Odpowiedz

Masowy człowiek okleszczony blachą pojechał tylko po to, by jeszcze przed nastaniem świtu móc pompować w te ulice kolor. - niezwykłe określenie na nocny autobus miejskiej komunikacji.
niech mnożą się odcinki. chętnie poczytam
Odpowiedz

oko taaa, wiem, ale ja bardzo chciałbym skończyć wszystko, co zaczęte, bo to naprawdę wstyd. Biere się do roboty 🙃🤖💀
Odpowiedz

Canulas bier się. innych naciągasz na ciągi dalsze, a sam co? mam wrażenie, że znów bawisz się pośród tych samych demonów.
Odpowiedz

oko, ciężko poddać Twe wrażenie w wątpliwość, bo większość na tacy. Z drugiej strony to nie jest tak, że wszystko kręcę w jednym uniwersum. Czasem coś przemycę.
I fakt, nakręcam innych - winny. No ale naprawdę rzadko.
Odpowiedz

Canulas na tacy, kiedy się zna. a kiedy nie, to można tylko podejrzewać. albo szukać po sieci obecności demonów. dla mnie to obcy świat i nie znam jego charakterystycznych miejsc/symboli/imion.
Odpowiedz

oko dobrodziejstwem techniki jest zwielokrotniona łatwość czynienia imaginacji. Kontentym z Twych komentarzy. Dziekować.
Odpowiedz

z dużym wykopem
Diabelski Paganini - jaram się

Kiedyś też myślałam, żeby nawiązać do tej postaci w swoich wypocinach, ale tak jakoś nie wyszło

Zapowiada się zacnie, oj tak.
Odpowiedz

Adelajda zapowiadało to się już dużo, także wisz...
Odpowiedz

Canulas no wim
Odpowiedz

To:
"Noc miała się nadzwyczaj dobrze i pięła wysoko (...) Ubita czerń dawała oczywiste przyzwolenie łzom. Puszczała gwiezdne oko do muzyka, składając niepisaną obietnicę, że jeśli zajdzie potrzeba, skłonna nawet jest uwięzić dzień."
oraz To:
"— Bo... jeśli nie błotem w słowie — zaintonował, przytulając swego przyjaciela. — Jeśli nie ostrza końcem. Jeśli nie kamieniem...
— Jak inaczej zawrzeć z sobą rozejm? — dokończył szeptem Niccolo."
Dobre! Moc tu.
Fundament UN (uniwersum noira
Odpowiedz

Wrotycz nooo, elementy BN tutaj niewątpliwie są. Starałem się, by nie były nachalne, bo jednak potrafią odwrócić uwagę od treści. Celuję w tak narrację, ale oszczędny dialog. Będzie... sam nie wiem jak.
Dziękuję.
Odpowiedz

z dużym wykopem
"— Mogę w czymś pomóc?
— Mnie nie można pomóc.
— Odebrałem telefon, choć nawet nie dzwoniłeś, Nicco" - lubię takie gadki
"Podło-gadzie ślepia, po wyłupaniu których nie polałaby się nawet kropla krwi, za to z całą pewnością z oczodołów wytrysnąłby skondensowany strumień emotikon" - złoto
żółte ślepia miasta

"Nim Paganini wykrzesał odpowiedź, oślepiły go dwuśladem żółte ślepia miasta. Instynktownie skrzywił twarz, kryjąc oczy pod okapem z dłoni. Cielsko autobusu pomknęło, szarpiąc noc. Masowy człowiek okleszczony blachą pojechał tylko po to, by jeszcze przed nastaniem świtu móc pompować w te ulice kolor" - 10/10, forma coraz lepsza!
"— Najpierw złożę "Mu" pokłon. Potem... Potem zagram Harolda w Italii, Berli. Zagram Harolda w Italii, patrząc jak płonie świat" - i to
"Wraz z nią umarły wszystkie terrorystyczne ataki, niesione uśmiechami niegdyś białych zębów. Odeszły akty wymierzone w jego przywiązanie. Nie było nic. Nic poza obsraną głową, leżącą w moczu i spermie.
Taką ją podniósł.
Taką ją oczyścił.
I taką ją zabrał.
Z otchłani doleciały strzępki nowego pytania.
— Pytałem, czy na pewno jesteś zdecydowany?
— Przed chwilą obszczałem ostatnią, czwartą stronę świata, więc ty mi powiedz, Berli? Jestem?" - i to! Edward Can Lee
"Tak mogłoby wyglądać cmentarzysko zardzewiałych lamp, w których, by umarły wszystkie dżiny świata" - ja pierniczę
Can, 10/10, zupełnie serio, chcę więcej!
Odpowiedz

Ritha sam początek Twego komentarza, to dla mnie clue pierwszej części. Widze to w ostrych, niezamazanych barwach. Pełne 4k + inna gama odczuć. Odtąd, a to sam początek, są dwie drogi. Albo czytelnik idzie dalej, albo już tu mi ciupie. Resztę już oparłem na podobieństwie narracyjnym, do tego, co na górze.
Dziękuję za słowa wsparcia - bez żartów.
Odpowiedz

Can jestem zauroczona tekstem. Żadnych presji, just have fun

Odpowiedz

No, ja też się jaram tym Paganinim i ogólnie wszystkim po całości. Widać, że Ci wpadła świetna forma, chyba coraz lepsza, coraz bardziej się rozkręcasz. Pisz, pisz, zobaczymy, dokąd to dobiegnie.

Odpowiedz

alfonsyna niestety formy są najczęściej sinusoidalne. Sam się zastanawiam, gdzie to skręci.

Odpowiedz

Canulas ano są, więc nie ma innego wyjścia, jak tylko korzystać, kiedy się da.

Odpowiedz

Ano
Odpowiedz

Sporo zwrotów, które samodzielnie mogłyby stanowić sentencje w zbiorze złotych myśli. 😉
Skupione w całości, bez uskoków i wariacji skojarzeniowych.
Zajrzę do następnej części.
Odpowiedz

Szudracz jeśli taka powstanie, ale... naprawdę mam nadzieję, że tak będzie.

Dziękować
Odpowiedz

Ooo jakie fajne nazwiska mają. Berlioza ja poznałem kiedyś bo leciał fragment symfonii fantastycznej i się zajarałem. W sabacie czarownic (ostatnia częsc tej symfonii) jest ten zajebisty wątek grozy , co to go użył Stanley Kubrick we lśnieniu...sory za nie w temacie wypowiedź, no ale muzyczne skojarzenia wywołuje ten tekst. No i Paganini. Fajne, nawet w takiej miniaturce, chociaż pewnie będziesz kontynuował. W ogóle jak zacząłem czytać myślałem że akcja ma miejsce w przeszłości a tu nagle jakieś tico wjeżdża na plan.
Fajowe - podsumowując
Odpowiedz

jagodolas wypowiadasz się bardzo mocno w temacie, więc zbędne sorry. Zwłaszcza że - nie oszukujmy się - jest pewien aspekt połączeń w piśmie, w których czasem ocierasz się o maestrię, więc tym bardziej mi miło, że doceniasz moje starania. Tak. Muszę to kontynuować, bo to gdzieś tam siedzi. Nie mam wyjścia.
Odpowiedz

"Przystanął samochód. Czerwone Daewoo Tico z kogutem reklamy. Trzasnęły sykiem węża otwierane drzwi" - niczym podświetlane bryki z "Szybkich i wściekłych. Tokio Drift"

"Zawrzeć ze sobą rozejm"? - nie zawsze potrafię. Ciekawa jestem jak sobie bohater poradzi.
Jestem tu trzeci raz. Wciąż mi ktoś przeszkadzał, ale w końcu udało mi się doczytać do końca. Czasami mam ochotę mordować przeszkadzaczy.
Odpowiedz

alka666 samochód pojawia się na początku, by od razu ukierunkować czas i miejsce akcji. Nie jestem fanem szybkich i wściekłych, choć westernu: szybkich i martwych - już tak.
Zabijaj przeszkadzaczy.
Odpowiedz

Canulas uzbroiłam się w nóż. Starają się nie podchodzić. Dostałam znów taki pół sprężynowy od znajomej. Z głową wilka. Nie jest rasowy, ale dość solidny. Nie mam siły go zamknąć, kiedy otworzę.
Filmy lubię wszystkie z akcją. Niech się dzieje. A przygoda z kinem zaczęła się od filmu niemego i westernów. Potem kryminały, Bondy, Święty. Długo, długo nic... i wyszła seria Zmory z Elm Street, horrory, katastroficzne, sci-fi. Ale westerny lubię oglądać. Ostatnio (jakiś rok temu) oglądałam "Nienawistną ósemkę" Tarantino. Mniodzio!Też jakieś powtórki w TV w niedzielę albo sobotę czasami lecą.
Kurde! Idę mordować!
Odpowiedz

alka666, sorex, jakoś mnie "umkło". Tarantino jak najbardziej, Freedy owszem, ale najlepszą rzeczą (komiks) jakiej doświadczyłem w obcowaniu z popkulturą był Kaznodzieja. — G. Ennisa
Dziękuję.
Odpowiedz