(TW#3) Thriller
Postać: Cizia z przylepionym uśmiechem
Zdarzenie: Huczne otwarcie dyskoteki w Skrzyżnych Dolnych
Efekt: Niech się pojawi krew na piasku. Nie musi być bohatera.
Fajny film wczoraj widziałem. Zaczyna się od razu z grubej rury. Ponura piwnica. Facet leży na plecach przywiązany za nogi i ręce do łóżka. Cały ubrany jest w lateksowy kombinezon. Jedyne wolne miejsca niezakryte czarną gumą, to twarz i genitalia. Na brzegu łóżka przysiadła piękna kobieta. Patrzy na faceta i głaszcze kota siedzącego jej na kolanach. Kobieta ze szczegółami objaśnia facetowi jego sytuację. Że jest zamknięty w piwnicy, która jest lepsza od piwnicy Fritzla. Że nikt go szybko nie znajdzie. Że na pewno zdąży umrzeć tutaj przez nikogo nie niepokojony. A w jaki sposób umrze? Trudno powiedzieć ale nie będzie to lekka śmierć. Zostawi go z kotem, który z czasem zrobi się głodny. Kot będzie miał miskę z wodą. On nie. Więc albo umrze z pragnienia albo głodny zwierzak dobierze mu się do klejnotów i będzie się wykrwawiał powoli. A najpewniej stanie się jedno i drugie. Będzie usychał z pragnienia jedzony przez głodnego kota. Kiedy kobieta otwiera drzwi i zamierza wyjść, mężczyzna krzyczy rozpaczliwie, żeby zaczekała. Że chce jej jeszcze coś powiedzieć. Scena urywa się i następuje powolne zaciemnienie.
W następnej scenie przenosimy się do Skrzyżnych Dolnych. Widzimy naszą bohaterkę jak bawi się na wiejskiej dyskotece. Ma białe kozaczki, obcisłą miniówę, mocny makijaż i przylepiony uśmiech, którym próbuje maskować niepewność. Ten epizod w Skrzyżnych musi być dużo wcześniejszy od sceny z przywiązanym facetem. Nasza kobieta jest jak nierozwinięty do końca pączek róży. Mimo prostackiego makijażu i tandetnych ciuchów wprawne oko może zobaczyć w niej nieskazitelne piękno. To piękno dostrzega Roman, kolega z podstawówki Sabiny (bo tak ma na imię nasza bohaterka). Zostają parą, potem pobierają się. Dobrali się idealnie pod każdym względem. Dorośleją. Sabina najpierw kończy liceum wieczorowe, potem studia zaoczne. Zmienia styl, przestaje eksponować nachalnie swoje wdzięki, przez co jej uroda paradoksalnie staje się jeszcze bardziej oszałamiająca. Faceci oglądają się za nią, ale ona jest tylko dla Romana. Kocha go. A on kocha ją. Roman zahacza się najpierw w handlu samochodami, potem pracuje w firmie sprzedającej elektronikę. Zaczyna się im coraz lepiej powodzić.
Pewnego dnia Roman znika. Wyjeżdża w interesach do San Escobar - małego państewka w Ameryce Łacińskiej. I już nie wraca. Sabina rozpacza po nocach. Policja nie ma żadnego tropu. Policja San Escobar również. Roman wyszedł z lotniska w Siudad Truillio i wszelki ślad po nim zaginął.
Po dwóch latach bezskutecznych poszukiwań Sabina postanawia na własną rękę znaleźć jakiś ślad na miejscu - w San Escobar. Sprzedaje mieszkanie, wyjmuje wszystkie pieniądze z konta i leci do Siudad Truillio. Na miejscu przekonuje się, że jest to państwo jeszcze bardziej totalitarne i policyjne niż wynikało to z researchu, który przeprowadziła w internecie. W kraju grasują dwa zwalczające się kartele narkotykowe, a w ich wojnę uwikłana jest zainfekowana przemocą i skorumpowana do cna policja. Sabina wynajmuje mieszkanie blisko lotniska i codziennie pokazuje przypadkowo spotkanym przechodniom zdjęcie Romana z nadzieją, że ktoś go rozpozna i sobie coś przypomni. Ale nikt nic nie pamięta. W nocy, w pokoju hotelowym, Sabina przy kieliszku wina wypłakuje ostatnie łzy.
Następuje powolne zaciemnienie i przechodzimy do kolejnego wątku. Przenosimy się do dzielnicy Pueblos, najgorszego rewiru w mieście, pełnego narkomanów, dilerów narkotyków, prostytutek i sutenerów. Widzimy młodego mężczyznę uciekającego przed ścigającymi go gangsterami. Chłopak jest już wychudzony i zniszczony przez narkotyki, więc nie ma szans na wyjście cało z opresji. Gangsterzy dopadają go. W ciemnej ulicy dostaje naprawdę mocny wpierdol. Na koniec, kiedy już leży pobity w rynsztoku, jeden z oprawców pochyla się nad nim i długim nożem odcina nieszczęśnikowi ucho. Słychać okropne wycie okaleczonego.
Następuje kolejne zaciemnienie i przenosimy się do luksusowej willi Aureliano Santosa, szefa escobarskiej policji, który dowiaduje się właśnie od swoich służb, że jego syn padł ofiarą bestialskiego ataku. Narkoman, któremu odcięto ucho okazuje się być dzieckiem głównego policjanta w kraju. Aureliano Santos kocha go ponad wszystko, mimo, że ten jest przegrywem, nieudacznikiem i narkomanem. Po okaleczeniu potomka jego nienawiść do dilerów narkotykowych nasila się i staje wręcz chorobliwa.
W następnej scenie widzimy egzekucję dilerów. Na pustej plaży stoi kilku przerażonych mężczyzn w łachmanach. Najpierw Aureliano Santos osobiście przejeżdża serią z kałasznikowa po nogach nieszczęśników. Dilerzy padają na piasek wśród wycia i jęków. Potem zausznicy Santosa biją ich kolbami karabinów dopóki wszyscy nie wyzioną ducha. Nie zadają zbyt mocnych ciosów. Zabijanie ma trwać. Santos chce, żeby czuli, że umierają. Po egzekucji plaża wokół trupów robi się szkarłatna od wsiąkającej w piasek krwi. Santos z policjantami odjeżdżają zostawiając zwłoki niepogrzebane. Nad plażą zaczynają krążyć pierwsze sępy.
Robi się kolejne zaciemnienie i wracamy do losów Sabiny. Kobieta przechodząc koło sklepu z elektroniką, na włączonym na wystawie telewizorze widzi fragment jakiegoś filmu wojennego. I prawie mdleje na ruchliwej ulicy, kiedy dostrzega przez ułamek sekundy twarz swojego męża Romana wśród aktorów grających jeńców popędzanych do marszu przez grupę uzbrojonych żołnierzy. Albo tak jej się wydaje. Zapamiętuje tytuł filmu i reżysera. Kupuje film na DVD i odtwarza w hotelu na laptopie. Nie ma już żadnych wątpliwości. Ogląda jeden fragment filmu wielokrotnie. Jeńcy po doprowadzeniu na ponury dziedziniec koszar, który jest miejscem straceń, zostają postawieniu pod murem i rozstrzelani. Jednym z rozstrzelanych jest jej mąż. Scena śmierci jeńców jest bardzo dobrze zrobiona. Widać jak kule rozrywają ciała skazańców, a krew tryska i płynie z ran obfitym strumieniem.
Sabina wreszcie ma jakiś punkt zaczepienia. Całymi godzinami siedzi w sieci szukając informacji na temat reżysera. Zapisuje się do zamkniętych grup i forów internetowych powiązanych ze sztuką filmową. Dowiaduje się, że reżyser jest seksoholikiem i często korzysta z usług prostytutek. Facet ma już prawie sześć dych, nazywa się Pedro Jimenez i jest zepsutym do szpiku kości hulaką. Potem Sabina z przerażeniem odkrywa, że w filmowym światku, tajemnicą poliszynela jest fakt, że sceny śmierci, zabójstw i egzekucji są w jego filmach prawdziwe. Pedro Jimenez ma układ z szefem policji, który dostarcza mu za odpowiednią opłatą obywateli San Escobar skazanych na śmierć za najróżniejsze występki.
Sabina wkręca się w półświatek usług płatnego seksu. Czyli, mówiąc wprost, zostaje prostytutką. To bardzo niebezpieczne zajęcie, ale Sabina jest zdeterminowana, a olśniewająca uroda i piękne ciało są jej atutem w grze, którą podjęła, aby znaleźć się sam na sam z reżyserem Pedro Jimenezem. Do działania napędza ją jedno z najsilniejszych (obok miłości) uczuć: pragnienie zemsty.
W końcu udaje jej się zaczepić Pedro Jimeneza na ulicy będącej escobarskim odpowiednikiem paryskiej Saint Denis. Wyzywająco ubrana, ociekająca seksem Sabina, owija sobie reżysera wokół palca. Mężczyzna traci czujność. Kiedy zostają wreszcie sam na sam dosypany do drinka proszek usypia go. Następuje zaciemnienie.
Akcja zatoczyła koło. Jesteśmy znowu w ponurej piwnicy, w której leży przywiązany do łóżka Pedro Jimenez. Tyle, że teraz wiemy już wszystko o bohaterach dramatu, który za chwilę się rozegra. Cały film był właściwie po to, aby przygotować nas do tej ostatniej sceny. Sabina stoi w otwartych drzwiach, a facet błaga ją, aby wróciła i go wysłuchała. Kobieta wraca i siada na brzegu łóżka. Pedro Jimenez łkając tłumaczy trzęsącym się głosem, że jest niewinny, że Roman, jej mąż był dilerem narkotyków i wpadł w ręce Aureliano Santosa, szefa policji San Escobar, który nienawidzi handlarzy i przed śmiercią okrutnie ich torturuje. „Wykupiłem go, zrobiłem mu przysługę, wybawiłem go od strasznej śmierci, powinnaś mi być wdzięczna, on już i tak praktycznie nie żył i tak był skazany, Aureliano Santos i tak by go zabił, zrobiłem mu tak naprawdę przysługę...”
„A dlaczego to zrobiłeś” pyta Sabina.
„Dla pieniędzy” odpowiada szczerze reżyser. Jest tak bardzo zepsuty, że nawet nie dostrzega okropności tego, co powiedział. W jakimś sensie jest niewinny, tak jak niewinne są małe dzieci, które też czynią zło, na przykład znęcają się nad zwierzętami, bo nie wiedzą, że tak się nie robi... „Taniej kupić człowieka niż inwestować w specjalistę od efektów specjalnych, mikroładunki, sztuczną krew” mówi Pedro. „Poza tym niektórych widzów to kręci, że oglądają prawdziwą śmierć. Takie rzeczy to tylko w San Escobar... to Santos jest winny, jego powinnaś ścigać, a nie mnie!”
Przez chwilę robi się cicho. Kamera najeżdża na twarz kobiety. Twarz, która robi się mokra od łez.
„Santos będzie następny” - mówi piękna Sabina i wychodzi z piwnicy. Przekręca klucz w masywnym zamku. Parę razy naciska na klamkę, aby upewnić się, że drzwi są zamknięte. Ze środka słychać miauczenie kota i krzyk przerażenia Pedro Jimeneza.