Codziennostrzał - Dzień 1 #codziennostrzał #tw
Ranek jest nocą. Godzina 5.00 to czas, kiedy duchy przodków wracają do swojego świata, aby wrócić wśród żywych o 3.00 następnej nocy. Wielgucha wie o tym, dlatego nigdy nie wstaje przed 6.00. Jej dom stoi w lesie, wśród okazałych dębów. Nocami słyszy różne odgłosy, najczęściej chrząkania i piski dzików żerujących na polanie w poszukiwaniu żołędzi. Później odchodzą, oddając terytorium we władanie przodków, mieszkających na tych ziemiach wiele lat temu. Są też młode duchy, które nie wiedzą skąd się tu wzięły. Tych najbardziej szkoda. To ofiary wypadków samochodowych, szukające swoich aut i drogi do domu.
Stara Wielgucha przeciągnęła się leniwie i zaspanym okiem niechętnie łypała w stronę porysowanego szronem okna. Zgasło w kamiennym kominku. Będzie musiała wstać i rozpalić ogień. Nastawi gar z wodą na zupę, bo dziś leśniczy obiecał wpaść z wizytą. Będzie obchodzić okoliczne paśniki i uzupełniać je jedzeniem dla leśnych zwierząt. One go wyczuwają, czekają na te dary ludzkie, jako ukłon w stronę dzikiej natury, która była potęgą za czasów pogańskich. Chowały się tuż za drzewami w cieniu, który jest starszy niż dawni bogowie, w miejscu, dokąd zmierzają dusze śmiertelników, aby tam dotrzeć i na zawsze pozostać.
Przybyła z miasta kobieta wzdrygnęła się na tę myśl. Dom Wielguchy stał na skraju lasu i wsi, pomiędzy dwoma światami, które rządziły się swoimi prawami. Mieszkała tu sama i nikt już nie pamięta, czy miała bliskich wśród żywych, czy tylko z duchami gadała. Czasami odwiedzali ją mieszkańcy z różnymi boleściami, przychodzili po zioła na dolegliwości i zostawiali w zamian jajka, kurę, kawał mięsa ze świniobicia. Kiedyś przyszła paniusia z miasta, co przeprowadziła się na wieś. Tabletki (tfu!) nie pomagały na uporczywe bóle, więc ludzie posłali ją do Wielguchy. Rozglądała się ciekawie po kątach i dziwiła wszystkiemu. Podobało się drewniane wnętrze domu, którego sufity wspierały się na masywnych belach dębowych. Na nich wisiało mnóstwo różnych grzybów i ziół, których Wielgucha nie pozwalała dotykać, bo były silnie trujące, ale w odpowiedniej ilości podane, leczyły poważne choroby. Mieszczka postawiła na stole dwie puszki, jedną z kawą i jedną z herbatą. Widząc pytające spojrzenie starej, szybko wyjaśniła, jak zaparzać oba aromatyczne napoje.
Dołącz do nas na:
https://t3kstura.eu/
"Codziennostrzał — 200 mililitrów słowa pisanego dziennie" to nowa inicjatywa literacka Treningu Wyobraźni mająca na celu wypracowanie systematyczności i regularności w pisaniu.
____________________________
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Zgodnie z polską ustawą, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej
o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Prawo autorskie działa automatycznie
– ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności. Utwór nie musi przy tym być skończony.
Komentarze.

coś ma
Najpierw masz: "Nocami słyszy" i: "późno w nocy odchodzą", a potem przechodzisz na "kobieta wzdrygnęła". - w zasadzie chyba to jedyna stała rzecz, która Ci jeszcze trochę doskwiera, bo resztę - a na pewno historię - masz ogarnięte.
Ps. Sporo pracy chyba, jak na codziennostrzał
Odpowiedz

Canulas dzieki wielkie

Od dawna coś takiego chodzi mi po głowie i trochę mi popłynęło z głowy... Ale masz rację, mogłam rozbić na dwie części. Nie wiem co dalej. Jeszcze nie wiem...
Odpowiedz

wygląda, jakbyś się rozpędziła i nie chciała skończyć tej opowieści. bo nowe wątki dołączają i rozgałęzia się wszystko i chce żyć.
Odpowiedz

oko mam nadzieję, że to urośnie do czegoś większego.
Odpowiedz

"Później odchodzą[,] oddając terytorium we władanie przodków"
Ładna miniaturka, trochę energii pewnie zabrała - w sensie to trochę jak z samochodami, sporo się zużywa na sam rozruch (start historii), przynajmniej ja tak mam
Odpowiedz

Ritha dziękuję

przecinek postawiony

Masz rację. Pisząc (cokolwiek) cały czas pracuję z tekstem. Cofam się, memłam, spluwam

Ale to prawda - praca twórcza pochłania dużo czasu i niekiedy męczy. Niektórzy twierdzą, że mam lekkość pisania, ale tak naprawdę nie wiedzą, jakim ciężarem jest to okupione

Jeszcze nie odważyłam się tutaj wrzucić mojej "Siekiery". Może kiedyś...? Jeszcze nie teraz.
A miniaturki czasami same się pchają do głowy. Lubię je z samego rana, zanim mózg się połapie, co się wyrabia
Odpowiedz

alka666 mam zupełnie odwrotnie, muszę się 15 razu dobudzić, nim napiszę choćby zdanie. Co to Siekiera?
Odpowiedz

Ritha opowiadanie. Jedno z pierwszych. Bardzo mocno we mnie siedziało, bardzo długo. Potem musiałam wyrzucić z siebie na kartki, bo dochodziło do nieprzespanych nocy. Tygodniami.
Odpowiedz

alka666 może warto jednak wrzucić? po co to kisić w szufladzie?
Odpowiedz

Ritha to już dawno zobaczyło światło dzienne. Ale cicho-sza! Chyba Akant jako pierwszy publikował. Wtedy jeszcze nie miał strony internetowej.
Odpowiedz

alka666 tym bardziej może hasać po portalach tekścior

Odpowiedz

Ritha no jest Tej! I to w Krytyce Literackiej! Ale nie będę się tu wcinać z linkiem
Odpowiedz

alka666 Twój profil, wrzucać linków nikt nie zabroni, jednak opublikowanie osobno na pewno da większy odzew

Odpowiedz

Ritha wtedy myliłam czasy, na pewno jest to zauważalne
Odpowiedz

alka666 wszystko można nareperować z sugestii komentarzowych

Po to jesteśmy wspólnie tutaj

Odpowiedz

Ritha o tak

!
Widzisz, po tym opowiadaniu już nic nie było takie samo, jak przed. Skończył się pewien etap. To moja granica pomiędzy...
Odpowiedz