Codziennostrzał#16 - Obserwacje (nie)udolne
#codziennostrzał
#TW
Powiem wam szczerze po starej znajomości, że ja to obserwacji pisać nie umiem. No taka prawda. Zasiadłem już o dwudziestej siedem przed komputerek tłocząc w pamięci poszczególne zbiory obrazów, aby uzyskać z nich koncentrat czwartkowych obserwacji. Wycisnąłem kilka kropel, po czym rzuciłem wszystko w diabły i zająłem się konsumpcją ostatniej porcji placków z jabłkami. Cóż rzecz? Nie wyjdę na przesadnie odkrywczego, jeśli napiszę, że mamy już listopad. Na dworze i na polu zimno, pełno liści. Wokoło pełno nudystów — chodzi o drzewa, ale może uznajmy, że tego nie napisałem. Naprawdę ciężko jest raportować o obserwacjach, kiedy siedzi się w domu, czasami pogapi w okno i sporadycznie zaczerpnie świeżego powietrza na dziesięciominutowym spacerze. Jeśli to kogoś interesuje, to około południa zobaczyłem zbiegowisko żurawi podrywających się do lotu na linii horyzontu. Mógłbym teraz zgrabnie od żurawi przejść do sytuacji politycznej w kraju, ale jestem tylko szarych dachowcem bez prawa głosu. Istnieją legendy, że jeden z nas posiada je i używa nad wyraz często. Nigdy nie mogę skojarzyć o kim mowa. Wracając do obserwacji czwartkowych - na pół godziny wyrwałem się w miasto, znaczy pod miasto, bo pojechałem do spożywczego. Kupiłem, co trzeba i wróciłem. Wybrałem jednak inną trasę, aby zachować namiastkę oryginalności i przeciwstawić się rutynie. To był dobry pomysł, bo koniec końców stanąłem oko, potem jakieś dwieście metrów, oko z łosiem. Leniwie spacerował po nieużytkach porośniętych młodymi brzozami. Kiedy mnie zobaczył, przystanął na moment, a potem odszedł, równie dostojnie i nieśpiesznie. Gdy wróciłem, zmierzchało, więc na krótko wybrałem się znajomymi ścieżkami na spacer, ale w tym miejscu skończę. Jeśli chcecie poznać dokładny opis faktury kory każdego drzewa, przy którym stanąłem, aby odczytać SMS-a, zapraszam na wiadomość prywatną.