Strych (cod #1)
– Pić… – rezonowało w jego głowie.
Rozmyślał o ironicznym uśmieszku losu, który – gdyby mógł zwizualizować się tu i teraz, na przykład na tej ścianie naprzeciwko – miałby uśmiech klauna. Może nawet zaproponowałby, żeby zagrali w karty czy inną grę… towarzyską. Najlepiej, żeby usiedli przy stole i porozmawiali. Tak po prostu. On. I jego los.
We dwóch.
Miał sucho w gardle, więc pewnie długie wywody nie byłyby komfortowe, ale czy mógłby się oprzeć, by zadać kilka pytań? Nie sądził. Zastanawiał się, czy los byłby rozmowny i ile pytań mógłby mu zadać. Bo gdyby ich ilość była ograniczona… to utrudniłoby sprawę.
Na moment przerwał rozważania, wstał z podłogi i podszedł na skraj stropu. Spojrzał na dół. Śmierdziało i szumiało. Parter i pierwsze piętro jego domu znajdowały się pod wodą.
Nie wierzył, że przyjdzie.
Kate krzyczała na niego, gdy matka i sąsiad niemalże siłą wsadzili ją i Juniora na tylne siedzenie samochodu, powtarzając: „Nie bądź głupia, jesteś matką”. A potem wszystko zdarzyło się błyskawicznie. Tamta sytuacja też była zresztą jedynie przebłyskiem. Nie przemyślał tego ruchu. Został w domu, a fala powodziowa wdarła się do niego z siłą, jakiej się nie spodziewał. Nie spodziewał się także, że poziom wody będzie rósł tak szybko. Uciekł więc na strych i siedział tam od kilku godzin. Brak prądu nie był zmartwieniem, nawet teraz – w nocy. Oczy szybko przyzwyczaiły się do mroku. Problemem był brak wody pitnej. Problemem był też brak pomocy. Problemem było to, co działo się dookoła, na zewnątrz. Cieszył go brak okna, chyba nie chciał tego zobaczyć. Mogłoby zaowocować paniką.
– Kiedy po mnie wrócą? – zadał pierwsze pytanie. Rozproszyło się w pustce strychu jak kropla zabarwiająca wodę na inny kolor. Na przykład soku. Albo krwi.
– Jak jest powódź, to się nie krwawi – odpowiedziało. – Po prostu toniesz.
– Nie takie pytanie zadałem.
– Zadałeś pytanie jak polityk. Takie, które miało po prostu dobrze zabrzmieć. Takie, które byłoby rozsądne. Takie, które byłoby na miejscu. Tak naprawdę trapią cię inne zmienne. Ciało po śmierci kamienieje i jest to proces niesamowity. Nie kamienieje przez chłodnię. Przez chłodnię jest jedynie zimne. Staje się skałą samo z siebie. Tężeje. Z topielcami jest trochę inaczej.
– Wynoś się z mojej głowy!
– Trudno przepędzić los. Masz jeszcze jedno pytanie. Zadaj je mądrze.
– Kiedy… po mnie… – zawahał się. – Kiedy umrę?
– To niski dom w dolinie. Umrzesz dziś o trzeciej trzydzieści siedem, gdy woda zajmie strych aż pod strop.
Zniknął. Rozpłynęła się poświata twarzy uśmiechniętego klauna, ucichł wewnętrzny głos.
– Kłamiesz! – wykrzyczał mężczyzna. – Okłamujesz mnie!
Zegarek na jego nadgarstku pokazywał dziesięć po północy.
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Zgodnie z polską ustawą, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej
o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Prawo autorskie działa automatycznie
– ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności. Utwór nie musi przy tym być skończony.
Komentarze.

Dobre, panuje taka klaustrofobiczna, nieprzyjemna atmosfera. Bezradność i zagubienie bohatera też wyraźnie wyczuwalne. I ten ironiczny los w postaci klauniej twarzy. Dobre
Odpowiedz

CptUgluk dziękuję pięknie, Kapitanie. Cieszę się, że się podobało

Odpowiedz

Ritha ano podobało. Kurka, może jednak te codziennostrzały to nie taki zły pomysł... 🤔
Odpowiedz

CptUgluk nie zły, jednak wymagają zmiany podejścia, bo pisze się je inaczej niż "wiekopomne dzieła". Mają służyć rozpisaniu, więc zalecany większy luz tworzenia

Bez napinki po prostu
Odpowiedz

Ritha jasna sprawa. Podumam nam tym w odosobnieniu, nie czynię spamu pod tekstem

Odpowiedz

z dużym wykopem
" – Pić… – rezonowało w jego głowie." - ach, czuję sięna miejscu już od progu. Cudowne puszczenie oka

A jeśli chodzi o sam tekst i pomijając nadbliczbowo występujące "był", to z gracją mateczki Śmierci zmiotłaś pionki z planszy.
Gambit, mości Królowo. Nie ma znaczenia czy to codziennostrzał, bo fotelowe wgniecenia są głębokie. Uber opór.
Troche nacechowane "Jolczyzmem", synonim jolko-tekstu. choć wewnętrzne dygresje i od-wtręty są już mocno Twe.
Super start we wtorkowy rozpierdol dnia codziennego.
Urze-kurwa-czonym.
Odpowiedz

Can, nie mogłam się oprzeć, by nie puścić oka już od progu 😄
Bardzo mnie cieszy odbiór, bardzo! Byłam na głodzie pisania chyba, bo naprawdę dobrze mi się pisało. Przemiły komentarz, dziękuję

Odpowiedz

z dużym wykopem
O jejuniu, umiesz budować napięcie, groze. Taki krótki kawałek, a miałam ciary! Świetne!
Odpowiedz

SylviaWyka ❤️
Dziękuję, madame. Kłaniam się w pas

Odpowiedz

" – Jak jest powódź, to się nie krwawi" - niby oczywiste, ale w tym opowiadaniu nabiera szczególnego znaczenia.
Odpowiedz

alka666 mówią, że diabeł tkwi w szczególe

Odpowiedz

Ritha na pewno! Siedzi tam i zaciera łapska
Odpowiedz

alka666

Odpowiedz

z dużym wykopem
ooo tu już naprawdę jest dobrze. Połknąłem na raz

Odpowiedz

marok fajno

Odpowiedz

Sztywność ciała po śmierci przypomina mi szybkie ubieranie nieboszczyka. Metody, kiedy ktoś umierał w domu, a później leżał w pokoju na stole jadalnym w trumnie.
Bez chemii konserwującej, zanosili do kaplicy po jakimś czasie.
Żółte ciała, albo szare.
Wzięło mnie na refleksje.
Topielcy okrutnie puchną.
Nie lubię przebierańców, boję się ich.
Oddane żetelnie, wyrok roztropności zapad.
Odpowiedz

Szudracz nieroztropności* Miało być.
Odpowiedz

Szudracz cieszę się, że wzięło na refleksje. Dziękuje za wizytę

Odpowiedz

z wykopem
"Ciało po śmierci kamienieje i jest to proces niesamowity" -
aż mi się przypomniało ubieranie zmarłej osoby w pośpiechu i obwiązywanie głowy chustą żeby przymknąć otwarte usta. Ciekawy text, podobało mnie się
Odpowiedz

jagodolas Szu miała podobne skojarzenia

Kłaniam się

Odpowiedz

z dużym wykopem
Hmmm... Ciekawe, najbardziej siadł dialog. Naszła mnie również myśl, że pomimo strachu przed śmiercią chciała bym wiedzieć kiedy ona nastąpi, życie w niepewności chyba jest gorsza. Fajny tekst. Pozdrowionka Ritka

Odpowiedz

OrchidSolma kłaniam się

Odpowiedz

"Śmierdziało i szumiało" nie wiem czemu ale bardzo podoba mi się te połączenie 😁
Odpowiedz

Konstancja ja tez nie wiem, szambiarskie takie

Odpowiedz

"– Jak jest powódź, to się nie krwawi – odpowiedziało. – Po prostu toniesz." - dobre
Odpowiedz

"Ciało po śmierci kamienieje i jest to proces niesamowity. Nie kamienieje przez chłodnię. Przez chłodnię jest jedynie zimne. Staje się skałą samo z siebie. Tężeje. Z topielcami jest trochę inaczej." - cały ten fragment podoba.mi się. I zagranie z odliczaniem dobre. A tekst z czymś mi się kojarzy...
Odpowiedz

"Śmierdziało i szumiało" nie wiem czemu ale bardzo podoba mi się te połączenie 😁
Odpowiedz

Maraton komentarzowy w stylu Konstancji

dziękuję pięknie, kłaniam się w pas

Odpowiedz