Informacja zwrotna cz. 2 (cod #1)
Poprzednia część: https://t3kstura.eu/pokaz_tekst.php?id_txt=6244
Otwierane drzwi zahaczyły o dzwoneczek. Mason pomyślał, że niektóre rzeczy są tak bardzo niezmienne, bez względu na upływ czasu i to jak wszystko wokół napieprza do przodu.
– Nie wkurza panią ten dźwięk?
Ekspedientka wyglądała na kobietę po przejściach, która nie znalazła w życiu lepszych rozwiązań niż zarabianie na chleb sprzedając alkohol na trzy zmiany. Zapewne ma dzieci i kredyt. Właśnie tak ludzie powinni żyć? – Duarte zadał sobie to pytanie w myślach, choć jego oczy patrzyły na nią, jakby powiedział to na głos. – Dzieci, gówniany etat, kredyt na dziesiąt lat. Słodki Jezu.
– Przywykłam – odparła głosem równie matowym i ziemistym, jak jej cera. Ile mogła mieć lat? Dwadzieścia pięć? Trzydzieści pięć? Czterdzieści pięć? Życie niszczyło ją bez względu na wiek, a Mason Duarte współczuł jej niemal tak mocno, jak kobiecie, którą przed trzema kwadransami wyciągnięto z kontenera na śmieci. Różnica polegała jedynie na tym, że tamta kobieta była całkiem martwa, a ta tutaj jedynie trochę. – Są tu gorsze dźwięki.
– Na przykład jakie? – zapytał, podnosząc z promocyjnej wystawki Metaxę.
– Na przykład jak ktoś krzyczy. Bo jest pijany, a nietrzeźwym nie sprzedajemy. Chce pan coś kupić, czy tylko pytać?
Mason spojrzał przez szybę na ulicę. W kałużach odbijał się neon. 24 open.
– Może coś kupię, na razie będę jedynie pytał. A pani będzie odpowiadała zgodnie z prawdą. – Błysnął odznaką. – Komisarz Mason Duarte, wydział zabójstw. Prowadzę śledztwo w sprawie zabójstwa, w które może być pani zamieszana.
– Słucham?! – W jednej chwili odruchowo podniosła ton głosu i zbladła. Duarte uważnie obserwował tę reakcję. Ocenił, że kobieta wyglądała na dość mocno zaskoczoną. Siedem na dziesięć. Niektórzy potrafią też dobrze grać.
– Z pewnością macie tu monitoring. Dokąd sięga?
Zawahała się przez chwilę. Nieświadomie oblizała spierzchniętą, dolną wargę.
– Obejmuje cały sklep i wejście.
– Dokąd na zewnątrz?
– Proszę spojrzeć. – Gestem ręki zaprosiła go na swoją stronę lady, a następnie paznokciem, z którego do połowy zszedł lakier, stukała w kolejne ekraniki. – Tutaj jest ściana win, tu mocniejsze alkohole, tutaj lada, jak pan widzi, my. – Pomachała do kamery w kącie sali, jej cyfrowa odpowiedniczka pomachała równocześnie. – A tu wejście od wewnątrz i od zewnątrz. Dalej już nie, bo nam zabroniliście. – Nie zrozumiał. Wymienili spojrzenia. – Noo… jest chyba taki przepis, że nie można nagrywać miejsc publicznych. Tylko własne, prywatne, wie pan.
– Tak, wiem. Okej. – Mężczyzna cofnął się z powrotem na środek sklepu. – Chcę nagrania z tego monitoringu.
– Nie trzeba nakazu? Wie pan, ja nie wiem, czy mój szef…
– Jest pani służbistką, szef powinien być z pani zadowolony. Jeśli będzie problem, wrócę z nakazem.
– Zabito kogoś w pobliżu? – Ekspedientka zmarszczyła czoło i nerwowo zaczęła obgryzać paznokcie. Mason zauważył, że z bliska wydaje się młodsza. Pachnie młodością. Może mlekiem?
– Jak mniemam, zaczęła pani zmianę o dwudziestej drugiej lub dwudziestej trze…
– Dwudziestej trzeciej.
– Jest już po trzeciej. Mogę przepytywać panią…
– Kate. – Wbiła się w pół słowa ze swoim imieniem, ale nawet ono było zwyczajne jak kromka posmarowana masłem.
Przejście na „ty”. Nie. Mason kontynuował:
– …o każdego człowieka, który tu wszedł, ale równie dobrze mogę to obejrzeć. Proszę tutaj podejść, do szyby.
Natychmiast podeszła. Przez myśl Duarte przebiegło, że jest dość posłuszna. Może przez szacunek do przedstawicieli władzy, może przez wrodzoną obowiązkowość, a może przez to, jak wychowali ją ludzie, których rzucał jej los.
– Czy tu grasuje morderca?
Bała się. Wyczuł adrenalinalny pot. Była trzecia w nocy, a na ulicy ani żywego ducha. Wszyscy w kamienicach spali. Wszystkie instytucje i sklepy zamknięte. Tylko ten jeden jedyny z neonem. 24 open. I tylko ona w nim. Policjant. Zwłoki, które zabrano. I morderca, który być może kupił tu dziś alkohol.
– Zobacz tam. – Mason przywarł do szyby i wskazał palcem. – Tam jest kontener, w którym denatkę znalazł bezdomny. Przed kwadransem była tu dyskoteka, radiowozy, taśmy i całe to kryminalne gówno. Nie zaciekawiło cię to? Nie wyszłaś? Nie brzdęknął dzwoneczek znad drzwi?
– A nie powie pan nikomu…?
Wpatrywał się w jej brązowe, ogromne, napompowane strachem oczy. Znów poczuł mleko. Jak to możliwe?
– Karmisz piersią?
– Co?!
– Nie powiem o czym?
– Oglądałam serial.
Przekręcił głowę w bezwiednym odruchu. Dokładnie jak jego pies Rocky, gdy coś go dziwi.
– Był mały ruch, więc… Wciągnął mnie serial i nie patrzyłam, co się dzieje na zewnątrz.
– Porozmawiamy jutro na komisariacie. A teraz zapakuj mi Metaxę, Kate.
Kolejna część: https://t3kstura.eu/pokaz_tekst.php?id_txt=6331