|
Historia i polityka. Wątek dla znawców, a także dla tych, którzy chcą czegoś ciekawego się dowiedzieć. Teorie, hipotezy, ciekawostki, pytania i odpowiedzi.
Porady dla początkujących publicystów.
Witam serdecznie
Postanowiłem założyć nowy watek.
Można tu wrzucać wszystko związane z historią, polityką czy tematami pokrewnymi.
Chciałbym w tym wątku poruszać tematy interesujące wszystkich albo choć jednego z was, a dotyczące zarówno historii jak polityki.
Każdemu, kto zada pytanie, odpowiem w zależności od posiadanej wiedzy lepiej lub gorzej, ale zawsze będę starał się napisać najlepiej, jak potrafię.
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań.
Na początek wrzucę kilka porad dla tych, którzy swoją drogę pisarską dopiero zaczynają. Tekst jest dodatkiem do bardzo ciekawych uwag zaciekawionego przedstawionych na opowi.pl
Każdy z nas kiedyś zaczyna swoją drogę pisarską. Jedni w prozie, inni w poezji, a jeszcze inni w pisaniu typowo publicystycznym. Dla tych ostatnich przedstawię tu kilka problemów, z którymi może się spotkać początkujący publicysta To, co opisze poniżej, opieram na moim prawie trzydziestoletnim doświadczeniu w tworzeniu tekstów historycznych i politycznych.
Na początek dla ułatwienia wymienię najważniejsze punkty, którymi powinien według mnie cechować się publicysta. Następnie opisze w kilku zdaniach każdy punkt.
- wiedza
- odwaga
- warsztat, pokora i chęć do nauki
- prawda, rzetelność i bezstronność
- chęć przekazania swojej wiedzy innym
- swoje zdanie
Wiedza. To wydaje się oczywiste, że ktoś, kto chce o czymś pisać, musi mieć na dany temat wiedzę. Niestety, choć to prawda oczywista nie zawsze tak jest, bo wystarczy spojrzeć na internet, czy obejrzeć TV, żeby zobaczyć, czy przeczytać tak mówiąc delikatnie bzdury. Kiedyś mnie to wkurzało, ale teraz już wiem, że tzw. "dziennikarze", czy „publicyści” są zazwyczaj odporni na wiedzę i wszelkie komentarze. Ważne, że swoje zarobili.
Jednak jeśli ktoś szanuje sam siebie, a także czytelników powinien wypowiadać się tylko w tematach, które zna i to zna dobrze. Przykładem moje artykuły o Hitlerze (dostępne na razie na opowi, ale od jutra także na T3). Zdecydowałem się je napisać po przeczytaniu trzech jego biografii, a do tego setek różnych innych tekstów, zarówno jego zaciekłych wrogów, jak i tych, którzy byli nim zafascynowani.
Odwaga.
Tu sprawa jest dość prosta. Pamiętam, jak pisałem moje pierwsze teksty, to ogarniał mnie wstyd tak ogromny, że minęło sporo czasu, nim odważyłem się pokazać ludziom to, co stworzyłem. Nie wiem, ilu ludzi to dotyczy, ale jeśli ktoś takie coś odczuwa, to jedynym sposobem na przezwyciężenie tego uczucia jest dalsze pisanie, a wręcz zmuszanie się do każdego kolejnego wyrazu, zdania itd. Z czasem proszę mi wierzyć, ten wstyd zniknie. Trzeba także przezwyciężyć strach przed publikowaniem swoich tekstów. Ja mój pierwszy tekst odważyłem się wrzucić na portal historyczny dopiero po kilku latach pisania. Oczywiście teraz niektórzy młodzi ludzie niemający żadnej wiedzy a do tego bardzo słaby warsztat piszą i wrzucają w sieć teksty, które zazwyczaj nawet nie ma sensu komentować. To zazwyczaj wręcz bzdury z punktu widzenia historycznego, a do tego napisane tragicznie warsztatowo. Kiedyś starałem się odpisywać takim ludziom, ale po latach stwierdziłem, że to w większości nie ma sensu. Oni wiedzą lepiej...
Warsztat, pokora i chęć do nauki.
Co do warsztatu to zawsze na początku jest z nim problem (pomijam tzw. samorodne talenty). Każdy z nas od czegoś zaczyna. Jeden od wyższego inny od niższego poziomu, jednak cały czas powinniśmy się uczyć i starać się pisać coraz lepiej. Oczywiście można podwyższyć swoje umiejętności na jakiś kursach, czy szkoleniach. Jednak nie wiem, w jaki sposób to poprawia warsztat, gdyż akurat ja jestem samoukiem, który całymi latami pisał i starał się żeby każdy kolejny tekst był lepszy od poprzedniego. Jeśli ktoś chce posiąść odpowiednią wiedzę, ale także zobaczyć jak piszą ci, którzy mają opanowany warsztat, to powinien, wręcz pożerać książkę po książce. Co oczywiście nie oznacza czytania dziesięciu, czy dwudziestu książek miesięcznie. Wystarczy jedna, ale przeczytana ze zrozumieniem, tak żeby zawarta w niej wiedza, choć w jakimś stopniu została przyswojona. Mnie zawsze pomagało wydrukowanie tekstu i czytanie go na głos. Czasami usłyszymy coś, czego nie zobaczymy. To trzeba ćwiczyć, ale naprawdę warto. No i na końcu pokora. Każdy z nas, kiedy zaczyna pisać i swoje „dzieła” pokazuje innym, musi się liczyć z tym, że dostanie przynajmniej na początku swojej drogi więcej negatywnych niż pozytywnych komentarzy. To logiczne, że ludzie mający większą wiedzę będą wytykali błędy. Nie możemy się złościć ani obrażać tylko starać się poprawiać pokazane błędy (pomijam wszelkie złośliwe hejty). Kiedy jesteśmy na początku drogi, takie komentarze są jak wskazówki dla kierowcy, który jedzie pierwszy raz w nieznanym sobie terenie. Doceńmy pomoc, którą ktoś nam daje.
Prawda, rzetelność i bezstronność.
Tu w zasadzie mógłbym napisać artykuł na dziesięć stron, więc będę pisał bardzo skrótowo. Prawda. Pisząc tekst historyczny oprócz oczywiście wiedzy, musimy brać pod uwagę także to, że każde źródło, powtarzam, każde nie jest pozbawione subiektywnego spojrzenia na dany temat. Inaczej opisze bitwę ktoś stojący po stronie zwycięzców, a inaczej ten, który jest po stronie przegranych. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak prawda historyczna, a istnieje tylko aktualnie słuszna ideologicznie prawda. Dotyczy to szczególnie ostatnich stu lat. Przykładów może być bardzo wiele, ale przytoczę tylko jeden, dość skrajny, ale pokazujący taką właśnie obowiązującą prawdę. Za tzw. komuny uczyliśmy się wszyscy (ja to też pamiętam), że Armia Krajowa, NSZ itd., to byli bandyci, mordercy, a także reakcyjne podziemie, dążące do obalenia Władzy Ludowej itd. taka była ówcześnie obowiązująca prawda.
Rzetelność to moim zdaniem bazowanie na jak największej liczbie źródeł i pokazywanie czasami bardzo różnych tez czy opinii nawet wtedy, kiedy jedna wręcz przeczy drugiej.
Chęć przekazania swojej wiedzy innym. To takie moje motto pisania. Wydaje mi się, że jak ktoś ma wiedzę, to powinien podzielić się nią z innymi. Niestety nasze szkoły od pierwszej klasy aż po studia nie potrafią ani nauczyć historii, ani też zachęcić młodych ludzi do zgłębiania wiedzy w tym kierunku. To temat rzeka więc na tym poprzestanę.
Na końcu postawiłem swoje zdanie. No cóż, żeby mieć swoje zdanie i je wyrażać trzeba już mieć naprawdę dużą wiedzę. Sam dopiero teraz po wielu latach w niektórych moich artykułach wypowiadam własne zdanie i tylko w tematach, które znam dobrze. Na początku warto raczej przytaczać opinię innych i na tym poprzestać.
Na koniec taka ciekawostka, pokazująca, że nawet historycy zawodowi z tytułami potrafią mówić bzdury. W latach 90. jeden z moich kolegów pasjonat historii został zaproszony do Wyższej Szkoły Wojsk Pancernych w Poznaniu na festyn związany z rocznicą zakończenia wojny. Wśród oficerów był starszy wiekiem pułkownik, profesor historii, weteran wojenny. Kolega, korzystając z okazji, zapytał owego oficera, czy jego zdaniem mieliśmy jakąkolwiek szansę we wrześniu 1939 roku. Pan pułkownik powiedział, cytuje „Jakie tam szanse. Oni mieli Tygrysy i Pantery a my co? Szabelki”. Mój znajomy aż zaniemówił z wrażenia, tak go zatkało. Dlaczego? Bo niemieckie czołgi typu Panter i Tygrys to wymysł roku 1942. Stał i nie powiedział nic, bo jak podważyć słowa szanowanego, mającego całą pierś w orderach oficera, a do tego profesora historii.
Reasumując, opisałem to, co moim zdaniem napotka i na co powinien zwrócić uwagę każdy początkujący publicysta. Wiem, że to pobożne życzenia i coś ala głos wołający na puszczy, ale wierzcie mi, warto pisać na podstawie źródeł nawet wtedy, gdy sami nie znamy tematu. Wasz tekst pójdzie w świat i będzie czytany przez wielu ludzi, w tym także młodych i chyba nie chcecie, żeby swoją edukację historyczną zaczęli od bzdur, niedopowiedzeń czy zwyczajnego kłamstwa. Niestety bardzo skrótowo, ale tematy są bardzo trudne i wymagałyby w zasadzie opisania każdego w osobnym materiale.
|