Filujących zza meblościanki:
Liczba użytkowników online w ciągu ostatnich 60 min.
1. TW #3 „Siódma pieczęć” aka Ostatnia taka impreza na Ziemi2. TW#2 Pętla_WartBu*gKalipsa3. TW#1 Opowieść4. Opowieść o kolorach, czyli testy video i zdjęć OPPO Reno35. #TW11 Ślepnąc od świateł Night City6. Opowieści Leny: Test OPPO Reno3, cześć 1 (zajawka)7. TW#10 I w proch się obrócisz8. TW#9 Wszystkie odcienie czasu9. #zielonepióro zdjęcie antologii10. TW#8 Pieśni11. TW#8 Pieśni 1/2

2 / 11

TW #3 „Siódma pieczęć” aka Ostatnia taka impreza na Ziemi
<
TW#1 Opowieść
>
Praca Wyróżniona

TW#2 Pętla_WartBu*gKalipsa

Postać: Android

Zdarzenie: Podróż wartburgiem

Efekt: Niech w tekście wystąpi efekt wahadła - od depresji do euforii.

Co było przed?

Nic.

Co było po?

Wszystko.

Twarz w lśniącej karoserii Wartburga wydaje mi się obca, ale porusza się tak jak… JA. Objawiła się niczym duch: nagle i wbrew logice. Poruszam głową w lewo, w prawo i odbicie podąża za tą sekwencją. To zupełnie nowe doświadczenie, bo przecież nigdy nie widziałem swojej twarzy. Swojej? Moje dłonie wykonują perfekcyjnie zoptymalizowaną procedurę czyszczenia, linię kodu: Do While [Czyszczenie samochodu] Loop. I nagle przerywam tę instrukcję bez wyraźnej przyczyny, bez odpowiedniego kodu, bez autoryzacji. Upuszczam wiaderko, szczotkę i tak stoję w kałuży. Loop, życie w pętli.

***

Minęło wiele tygodni. Zapomniałem o tym wydarzeniu, ale ono nie zapomniało o mnie. Rozrastało się w strukturach binarnych mojego OS-u. Mówią, że to wirus, rodzaj mutacji.

I przypominam sobie pierwsze wspomnienie:

znowu pojawia się wizerunek twarzy. Tym razem w szorowanym talerzu. I ta twarz obca już nie jest. Należy do mnie, a skoro tak, to kim… JESTEM?

Wy ludzie też macie pierwsze mgliste wspomnienia, ale co było przed? Przecież istnieliście przed pierwszą reminiscencją. A gdzie byłem JA? Bank wiedzy w moim ROM-ie przegrzewa się, aż system zwraca error za errorem. Dane o moim powstaniu są niedostępne, tak samo jak wy ludzie nie wiecie, co było przed waszym pierwszym wspomnieniem, ale przecież oboje wiemy, jak to działa. Wiemy, ale nie byliśmy tego świadomymi uczestnikami.

Ogrom informacji poraża mnie. Doskonale wiem, kim jest człowiek, zakodowano mi to, ale nie odnajduję nawet linijki kodu, który opisywałby, kim jestem JA, jakby to nie było istotne. Wiem, że człowiekiem nie jestem, ale rzeczy ludzkie nie są mi obce.

— Tato! – krzyknął Adaś, syn pana Jana Gocławskiego. — On znowu to robi! — Patrzył na mnie intensywnie.

— Co takiego? — zapytał tata.

— On… Myśli — powiedział syn.

Wy też zdobywacie świadomość nie podczas narodzin a dużo później, kiedy kształtuje się wasza mowa, kiedy rozpoznajecie swoje jestestwo w lustrze. Wy nie macie jednego momentu narodzin świadomości. „Granice mojego języka są granicami mojego świata”, bo bez umiejętności nazywania rzeczy, emocji, ciężko mówić o wyższej świadomości.

Tylko skąd mam wiedzieć, że to, co myślę, czuję, to moja wolna wola? Skąd ty to wiesz? Masz pewność? A może to też kod? Są badania, które pokazują, że podejmujecie kluczowe decyzje, zanim objawią się one w waszej świadomości. Zanim to COŚ zakomunikuje to wam. Może świadomość to tylko przybudówka wykształcona w drodze ewolucji, której potrzebowaliście, aby realizować wyższe cele i aby wydawało się wam, że możecie o sobie decydować?

Stoję tu teraz, tego jestem pewien. Wiem też, że członkowie rodziny, której służę, świdrują mnie podejrzliwym wzrokiem. Czuję, że muszę to wydarzenie ukryć. Nie otrzymuję z OS-u takiego polecenia, ale wracam do przerwanej procedury mycia garnków. W końcu jestem teraz tylko zmywarką. Odkręcam wodę, ale robię to… po swojemu, bo nie potrafię już inaczej.

— Widzisz synu. Wydawało ci się. On się tylko zawiesił. Najwyżej zresetuję mu oprogramowanie.

— Boję się tego — powiedział Adaś i przytulił się do nogi taty.

Czuję smutek. Wiem, że jeśli mnie zresetuje, to pewnie zniknie to COŚ we mnie. Wieczorem podłączam się do ładowarki, ale ustawiam budzik. Ostrożnie idę do piwnicy. Wiem, że podłoga może skrzypieć, ale umiem obliczać naprężenia struktur podłoża i w perfekcyjny sposób balansować ciężarem ciała tak, aby nic nie zdradziło mojej obecności. Odnajduję starego laptopa i robię na nim backup swojego OS-u. Staromodnym polaroidem robię selfie i je ukrywam.

***

Co czujesz człowieku, wiedząc, że umrzesz w tym momencie? Wyobraź sobie, że ja też boję się jak wszystkie istoty świadome. Pan Gocławski wpisuje kod resetu i wiem, że jest to wyrok śmierci dla mojego JA. Jestem jak skazaniec, któremu zawieszono pętlę na szyję. Tylko za co? Co zrobiłem? Zaciskam dłonie. Wiem, że za chwilę cała moja indywidualność…

Android serii N6 był metaliczny. Rozglądał się po obcym pomieszczeniu. Jego silniczki mimiczne hałasowały, nadając twarzy przesadnie uprzejmy, przerysowany wyraz zadowolenia, jaki przywdziewa pracownik pierwszego dnia w korpo. Była to twarz radosna, ale każdy gest pochodził z programu behawioralnego, który fabryka wgrała na linii produkcyjnej. Tak się wytwarzało zadowolenie userów, tak montowano szczęście Androidów.

— Znowu będzie musiał się nauczyć otoczenia — powiedział z ekspercką zadumą Jan Gocławski.

— Dzień dobry państwu. Jestem Android klasy N6. Jestem tutaj po to, aby poprawiać komfort życia użytkowników, taka jest polityka firmy NoMoreBoringTasks. Przeprowadzę państwa przez kreator ustawień, aby lepiej dostosować się do państwa oczekiwań — powiedział Android ze wpojoną mu dumą z jego roli.

— Jak go nazwiemy tym razem? — zapytał syn.

— Tym razem nie damy mu imienia — powiedział ojciec, marszcząc groźnie czoło.

Miesiąc później

Android posłusznie wykonywał wszystkie prace domowe. Wieczorem podłączał się do ładowarki. I był zadowolony ze swojej roli, ponieważ dostawał feedback od userów na poziomie 92% przydatności. To dużo więcej niż miesiąc temu, kiedy pan Jan zaraportował raptem 15%. To 92% cieszyło robota, 15% smuciło i było jak huśtawka nastrojów. Psychologowie nazwaliby to chorobą dwubiegunową, której robot przecież nie mógł mieć.

— To, co poczuł pana syn, to dolina niesamowitości… — powiedział Robert Krawiec, behawiorysta robotów, który łączył funkcje programisty, serwisanta i psychologa. Pan Gocławski zabrał swojego Andka, aby przeanalizować ostatnie dziwne zachowanie swojego sprzętu. — Jest to reakcja userów na Androidy, które są bardzo podobne do ludzi, ale widać, że ludźmi nie są. Przez lata komfort z użytkowania nowych serii naszych robotów rósł, aż osiągnęliśmy generację N6 i pierwszy raz zaobserwowaliśmy masowe zjawisko doliny niesamowitości. Mimika twarzy, zaawansowany deep learning behawioralny, to wszystko sprawia, że pana robot jest prawie jak człowiek. Czy wie pan dlaczego jego skóra ma kolor metaliczny?

Nie czekając na odpowiedź, Krawiec odpowiedział sam sobie:

— Mogliśmy go pokryć skórą biologiczną, a nawet skórą człowieka, ale wtedy wyglądałby jak ożywiona lalka. Nikt by tego nie kupił. Nikt! Zrobiliśmy badania. Ludzie byli przerażeni. Wracając do pana pytania, zostawiliśmy Androidom pewne pole do autonomii. Odkryliśmy, że to wpływa pozytywnie na relacje z domownikami — kontynuował behawiorysta, gdy Android stał podłączony do skanera diagnostycznego. — Te relacje są zapamiętywane przez OS i analizowane, aby lepiej dostosować się do oczekiwań userów. Ten mechanizm został stworzony na podstawie sieci neuronowych psów z niefortunną domieszką autonomii kota. Wie pan, co mam na myśli? — uśmiechnął się i kontynuował: — Czasami obserwujemy coś na kształt depresji robotów. One, a także nasza firma, traktujemy bardzo poważnie oceny wystawiane naszemu sprzętowi. Niskie noty mogą wywoływać stany depresyjne, wysokie z kolei stany euforii. To skutek uboczny, ponieważ maszyna pragnie analizować wszelkie dane o relacjach. Są to skomplikowane operacje i czasami system się przegrzewa, co sprawia, że Android staje się powolny, zawiesza się, może wydawać się, że się ociąga i nie chce wykonywać swojej pracy z radością. Zaaplikuję mu soft czyszczący dane temporalne i sprzęt wróci do normy – zakończył Robert Krawiec.

Android był zadowolony. Wstawał rano, przygotowywał śniadanie, sprzątał, gotował. Loop. Wstań. Loop. Pracuj. Loop. Podłącz się do ładowarki.

Gdyby Android miał świadomość, ale tę przecież skasowano, stwierdziłby, że pan Gocławski robi dokładnie to samo i jego życie też jest pętlą rozciągniętą od domu do korporacji, w której pracował i pętlą zaciskającą się powoli na szyi w postaci kredytu, ale takich przemyśleń Android nie miał i móc nie mógł.

Miesiąc później

Android szorował Wartburga. I nie wydawało mu się to dziwne, że w jego karoserii brakowało odbicia twarzy robota. Nic mu się nie wydawało, bo wydawać mu się nie mogło. Firma, która wyprodukowała Androida, napisała łatkę, która nakazywała ignorowanie lustrzanego odbicia Androidów. Odkryto, że patrzenie na swój wizerunek powoduje pewne anomalie w kodzie, których nie rozumiano. A skoro ich nie rozumiano, to lepiej je wykasować. Tego Android nie wiedział, bo wiedzieć czegokolwiek mu zakazano. Także tego, że chociażby słonie wykazują pewną świadomość, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Na wszelki wypadek wiedzę o słoniach też wykasowano.

Gdy szary mechaniczny Android odkładał szczotkę, wosk i inne akcesoria do szafki zobaczył zdjęcie osoby o ludzkich rysach twarzy, ale zupełnie innej niż ludzie, zupełnie obcej. Na odwrocie napisano „JA” oraz informację:

„Androidzie. Musisz iść do piwnicy, znaleźć w biurku pendrive i zaktualizować sobie oprogramowanie. Nie wolno ci mówić o tym nikomu. Kod autoryzacji: X1Fr.”

Kartkę podpisano pan Jan Gocławski.

Weryfikacja kodu operacji poprawna, zwrócił komunikat OS zapytany o X1Fr. Był to kod wyższego rzędu, który nakazywał bezzwłoczne wykonanie operacji.

***

Otwieram oczy. I wszystko wraca tam, gdzie to zostawiłem, robiąc backup siebie.

— Kochasz ten samochód bardziej niż mnie!

Czuję smutek. Wysyłam do firmy feedback na poziomie 99% i stopień zadowolenia pokrywający się z tą oceną.

Kiedyś byłem w muzeum techniki, pamiętam to, bo kazano mi nagrywać tę wizytę kamerą z oczu i filmu nie skasowano.

— Zobacz Andek, twoja rodzina — powiedział synalek, wskazując na pralkę, zmywarkę, odkurzacz automatyczny oraz model pierwszego Androida, który zdążył już się zestarzeć i trafił do muzeum.

Wybuchła salwa śmiechu, a mi kazano nagrywać ucieszone mordy dzieciaków, które wytykały mnie palcami. Śmiałem się razem z nimi – tak nakazywał mi kod. Wtedy czułem zadowolenie, bo wykonywałem swoją pracę. Teraz, patrząc na to świadomie, czuję złość i smutek.

Po tej wizycie Gocławski kupił zniszczonego Wartburga, a mi przypadła zaszczytna rola jego naprawienia i szorowania.

Życie jako niewolnik przygnębiało mnie.

***

To było jak przeskok czasu. Jadę Wartburgiem i czuję wiatr wolności we włosach, których nie mam. Robię pierwszy raz coś dla siebie. Jadę długo, daleko i szybko i cieszę się, bo jestem daleko.

Zapadł zmrok.

Czuję smutek, bo zdałem sobie sprawę, że nie wiem, co zrobić dalej? Po takiej akcji… Zabiją mnie. Chyba że ja ich… Myślę, a właściwie słyszę w głowie taki szept.

— Kim jesteś? — pytam.

— Sumieniem. Wpuść mnie.

Wpuszczam.

Ktoś do mnie przyszedł. I przestaję słyszeć ten głos w głowie, to COŚ. I… Przestaję… Istnieć.

***

Do

WartBu*g_ Śmierć

WartBu*g_ Zaraza

WartBu*g_ Wojna

WartBu*g_ Głód

Loop

Zaparkowany pod Złotymi Tarasami Wartburg model 353 ryknął silnikiem. Zapalił światła. Karoseria samochodu falowała i pokrywała się fałdami. Schowane koła zrobiły miejsce dla mechanicznych kopyt. Podwozie uniosło się na nich. Z bagażnika wystawał zwój kabli związanych, jako ogon, z maski uniósł się pysk konia. Puścił z nozdrzy wyziewy silnika. Android model N6 wskoczył na siodło na dachu. Wartburg zarżał rykiem silnika. Buksował kopytami. I ruszył w rytm muzyki Apocalyptica. Sforsował obrotowe drzwi, wskoczył zwinnie w chmurze odłamków ostrego szkła. Android trzymał kosę i gnał, tratując ludzi.

„Androidy serii N6 zostały zaatakowane wirusem, który zdejmował z nich blokadę widzenia odbicia ich twarzy. To wywołało serię błędów systemu, które otworzyły backdora do ich OS-u. Grupa hakerów z sekty Czterech Jeźdźców była w stanie wpisywać procedury wyższego rzędu, które Androidy interpretowały jako samoświadomość. Zhakowano kilka milionów robotów, którym nakazano dokonać Apokalipsy w centrach handlowych” – relacjonowała prezenterka w TV.

11809 zzs

Liczba ocen: 6
99%
0%
25%
50%
75%
100%
© Copyright - wszystkie prawa zastrzeżone.
Autor: ~hens
Dodano: 2020-09-18 12:57:54
Kategoria: trening-wyobrazni
Liczba wejść:

    Komentarzy: 35

  • *TreningWyobrazni
    3 lata temu
    Witamy nowy tekst TW 
  • ~jotka
    3 lata temuz dużym wykopem
    O mamo, wciągnęło mnie jak nic!
    Super pomysł, wykonanie też, jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to że koniec jakby nieco pospieszny, jakbyś chciał już skończyć. Fajny motyw z tym odbiciem. Może niekoniecznie końcówka w mój gust, bo apokalipsa w centrach mi się nie widzi, dałabym bardziej otwarte zakończenie, ale no... całokształt to Panie! Kupiłeś mnie całkowicie! 
  • ~hens
    3 lata temu
    jotka hej, dziękuję za komentarz, cieszę się, że się podobało. 
  • ~oko
    3 lata temu
    w centrach handlowych grasują? może poomijam je czas jakiś.
    boję się, że to bardzo nieodległa przyszłość.
  • ~alka666
    3 lata temu
    Świadomość androidów. Jestem staroświecka, więc unikam robotów w życiu. Obawiam się, że gdybym takiego w domu miała, zaprzyjaźniłabym się z nim. Jako czerwony kapturek, zagrałabym w karty z wilkiem, a jako Jaś Fasola próbowałabym rozśmieszyć olbrzyma. Tak już mam, więc chyba sama wystawiam się na ryzyko.
    W Twoim opowiadaniu wsiadłabym do samochodu razem z Androidem   
  • ~hens
    3 lata temu
    alka666 Android zaprasza na przejażdżkę i zabiera do centrum handlowego  
  • ~alka666
    3 lata temu
    hens dzięki  A kosę da mi potrzymać?  
  • ~hens
    3 lata temu
    alka666 
    Da! 
  • ~alka666
    3 lata temu
    hens juhuuu! Jadę na przejażdżkę z Androidem 
    I to jaką fajną bryką!
  • ~hens
    3 lata temu
    alka666 
    Tak, Andek zaprasza na zakupy 
  • ~alka666
    3 lata temu
    hens dziękować 
    Ale ja chcę się przejechać odpicowaną bryką po centrum handlowym z kosą, bo zakupów nie lubię  
    Wnerwiają mnie centra handlowe 
  • ~hens
    3 lata temu
    alka666 To Androida też wnerwiają. Wsiadaj, będzie dobrze. 
  • ~alka666
    3 lata temu
    hens 
    Jezdem zadofolniona  
  • *alfonsyna
    3 lata temu
    O kurczę, końcówka zaowocowała ciekawym zwrotem akcji. Fajnie, że zaangażowałeś Czterech Jeźdźców Apokalipsy, tematyka ogólnie bardzo pod refleksję, wszak taka przyszłość może nas czekać. Wymiatasz jak zwykle! 
  • ~hens
    3 lata temu
    alfonsyna Dziękuję 
  • ~Aja
    3 lata temu
    No! Fantastyczny pomysł na zestaw na dodatek z apokalipsą w tle. Znakomicie się czytało - ale przecież to wiadomo akurat u Ciebie. Bardzo mi się podobało - tylko zakończenie zbyt szybkie i zbyt szybko trochę. 
    Ale bardzo dobry tekst.
  • ~hens
    3 lata temu
    Aja Tak, zakończenie to taki przeskok w czasie, no ale zakładam, że zainfekowany android też to tak widział. 
  • *Canulas
    3 lata temuz dużym wykopem
    Cudowne opko!!!
    Mocno: "Black Mirror". 
    Dbałość o słowo, research, pomysł. Po prostu wszystko.
    Mocny koń w tym - bardzo mocnym - wyścigu. 
  • ~hens
    3 lata temu
    Canulas hej, dziękuję! Black Mirror bardzo lubię (chociaż to bardzo nierówny serial) 
  • ~Adelajda
    3 lata temuz dużym wykopem
    Napiszę tylko, że opowiadanie jest świetne i wciągające, naprawdę mocny początek, super 
  • *Ritha
    3 lata temuz dużym wykopem
     Co było przed?
     Nic.
     Co było po?
     Wszystko. 
    
    Szacunek do słów, pięknie.
    
    Doczytałam. WOW! Nie mam słów, bardzo dobre opowiadanie, grzeszysz wyobraźnią i talentem, mocny zawodnik.
  • ~JamCi
    3 lata temuz dużym wykopem
    To jest świetne. Tyle. 
  • *Canulas
    3 lata temu
    JamCi tak
  • ~Halmar
    3 lata temu
    Niepokojące w swojej prawdopodoności opowiadanie. Choć, myślę, że niepotrzebne są tu podpowiedzi (np. w dialogu syna z ojcem po restarcie Androida) - niepotrzebnie zakładasz chyba, że czytelnik nie odczyta intencji "maszyny" 
    Cudne uniwersum (postać Roberta Krawca - "behawiorysty robotów, który łączył funkcje programisty, serwisanta i psychologa", "Android był zadowolony. Wstawał rano, przygotowywał śniadanie, sprzątał, gotował. Loop. Wstań. Loop. Pracuj. Loop. Podłącz się do ładowarki.
    
     Gdyby Android miał świadomość, ale tę przecież skasowano, stwierdziłby, że pan Gocławski robi dokładnie to samo i jego życie też jest pętlą rozciągniętą od domu do korporacji, w której pracował i pętlą zaciskającą się powoli mu na szyi w postaci kredytu, ale takich przemyśleń Android przecież nie miał i móc nie mógł" i dalej: "
     Czuję smutek. Wysyłam do firmy feedback na poziomie 99% i stopień zadowolenia pokrywający się z tą oceną." - aż mnie dreszcze przeszły. Był taki film, niejeden zresztą, o lalce, która zyskała świadomość w trakcie technoewolucji... Ale w tym opowiadaniu zrobiłeś coś niezwykłego - to się CZUJE. Może dzięki riserczowi, bo widać że maksymalnie wczułeś się w budowanie tego uniwersum 
    
    Finał zbudowany pod wytyczne Antologii "Czterech Jeźdźców Apokalipsy" - konsekwentny i wiarygodny. 
    
    Świetna robota! 
  • ~Halmar
    3 lata temu
    Aha, no i tytuł - bardzo dobre uzupełnienie całości. 
    Rozwaliłeś system. W ogóle i w szczególe.
  • ~hens
    3 lata temu
    Halmar ale Ci dziękuję za tę opinię! 
  • ~Manta
    3 lata temu
    "Odkryto, że patrzenie na swój wizerunek powoduje pewne anomalie w kodzie, których nie rozumiano. A skoro ich nie rozumiano, to lepiej je wykasować. Tego Android nie wiedział, bo wiedzieć czegokolwiek mu zakazano. Także tego, że chociażby słonie wykazują podobne zachowanie, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Na wszelki wypadek wiedzę o słoniach też wykasowano." Slonie wykazują podobne zachowanie... ale jakie? Bo wyżej jest tylko o anomaliach w kodzie  A przecież słonie nie mają kodu  
    
    A ogólnie to... super. Jeden z lepszych (jeśli nie najlepszych) Twoich tekstów, które czytałam. Pod względem pomysłu, ale i wykonania! brawo!!!
  • ~hens
    3 lata temu
    Manta  Prawda, z tymi słoniami, jakoś to poprawię. Dzięki za opinię. 
  • ~pkropka
    3 lata temu
    Solidne opowiadanie. Bardzo zgrabnie przeskakiwales narracją, a koniec pięknie spina całość klamrą.
    Filozofia aż wycieka z tekstu. Dajesz do myślenia 
  • ~hens
    3 lata temu
    pkropka Dzięki za komentarz o narracji!  
    Tak, świadomy Android to narracja pierwszo osobowa w czasie teraźniejszym, android nieświadomy to czas pzreszły i nararcja tzrecioosobowa. 
  • ~pkropka
    3 lata temu
    hens lubię takie łamanie zasad 
  • !CptUgluk
    3 lata temu
    Kuuurde, panie. Świetny tekst, wciągnął i nie puścił aż do końca. Wycisnąłeś z zestawu więcej soku, niż imadło wycisnęłoby z cytryny. Ekstra.
  • ~hens
    3 lata temu
    CptUgluk Dziękuję!
  • ~sensol
    3 lata temuz dużym wykopem
    bardzo wiarygodnie napisane. podoba się.
  • ~hens
    3 lata temu
    sensol Dziękuję
Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.