DzienÌ 2 - Wtorki: Wierszyk/poezja lub dowolna miniaturka
#codziennostrzał #tw
Na bezludnej wyspie mieszkały tylko zwierzęta. Żyły sobie spokojnie, czasami jedne zjadały inne. Ich życie trwało krótko – do śmierci. Rzadko powodem był sędziwy wiek. Taka jest specyfika życia zwierząt. Nie skarżyły się, przynajmniej nie ludzkim głosem.
Któregoś dnia na wyspie pojawił się człowiek. Niech będzie, że dwóch. Po kilku godzinach pobytu na plaży, człowiek mniejszy i jaśniejszy zaczął śmiesznie piszczeć, aż wszystkie zwierzęta rozbolały uszy. Duży człowiek poszedł w głąb lądu i wrócił z kilkoma jajkami w dłoniach. Jasny człowiek zjadł wszystkie i zasnął. Zrobiło się cicho. Kiedy jaśniejszy zbudził się, zaczął znosić patyki w jedno miejsce, zgarniać opadłe liście i wyrównywać fałdy piasku. Duży człowiek siedział i przyglądał się, więc mniejszy zaczął krzyczeć i wymachiwać kończynami, a potem rzucać w większego patykami, aż ten schował się w puszczy i z daleka obserwował jasnego.
Puma też to robiła, oblizując fafle. Czekała na większy głód, może lepszą okazję? Nie, nie czekała. Po prostu jasnego pożarła.
Na wyspie znów zapanowały harmonia i spokój. Duży był cichy i nie wadził nikomu.
"Codziennostrzał” — 200 mililitroÌw słowa pisanego dziennie" to nowa inicjatywa literacka Treningu WyobrazÌni mająca na celu wypracowanie systematycznosÌci i regularnosÌci w pisaniu.
Zgodnie z polską ustawą, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej
o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Prawo autorskie działa automatycznie
– ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności. Utwór nie musi przy tym być skończony.
Autor: ~alka666Dodano: 2020-10-20 06:10:41Kategoria: inne Liczba wejść:
Po kilku godzinach pobytu na plaży, człowiek mniejszy i jaśniejszy zaczął śmiesznie piszczeć, aż wszystkim zwierzętom rozbolały uszy. - nie wszystkim, a wszystkie, chyba, że wszystkim zwierzętom spuchły uszy
nie wiem czemu - odniosłem wrażenie, że ten mniejszy, to dziecko, albo kobieta, a ten większy, to facet. chyba popadłem w stereotypy.
oko dzięki, poprawione.
Stereotypy jak najbardziej pożądane
Kobieta. Wczoraj miałam ochotę porządnie przyzolić koleżance z biura. Nadawała jak najęta, a mnie uszy puchły i nerw rósł maksymalnie.
Rasizm! Żartuję oczywiście, jestem okrutnie zaspana jeszcze, stąd tak po omacku wącham, kurde, zazdraszczam, ze Ty tak z rana - cyk - i już 200 ml słowa pisanego, ja do tego potrzebuję porządnego dobudzenia. Historyjka fajna
Ritha pięknie dziękuję
Czasami wychodzi skoro świt. Innym razem nie udaje się. Wczoraj dopiero wieczorkiem wyszło. Ale fakt, kiedyś każdego wczesnego poranka pisałam różne rzeczy. Piórem w różnych notesach.
Chociaż zdecydowanie jestem sową, życie i praca zmusiły mnie do skowronkowych nawyków.
Zabawne, najpierw myślałem, że ta para to rodzic i dziecko, ale później stwierdziłem, że to mężczyzna i kobieta z zespołem napięcia przedmiesiączkowego (albo jedną z innych rozlicznych dolegliwości)
CptUgluk ustrzeliłeś w sam środek
PMS
Mam dystans do siebie Ogromny dystans
Czasami latam jak wściekła. Kiedyś podniosłam jedną ręką kanapę trzyosobową z wkładem do spania. Taka byłam wściekła na moich chłopaków. Oni we dwójkę mieli to zrobić, zwlekali 2 tygodnie, więc wzięłam sprawę w swoją rękę Ależ wtedy nabluzgałam! Syn nazwał mnie "Termimamą"
Wczoraj koleżanka nadawała w biurze jak najęta i tak mi na myśl przyszło, żeby ją ukatrupić dla uzyskania spokoju. Zatem ukatrupiłam ją pumą
alka666 ha, 🎯
Cholera, Termimama. Nie chciałbym Ci stanąć na drodze, gdy przechodzisz w tryb berserka ale przynajmniej pewnie przeprowadzki i remonty szybko macie z głowy. Wystarczy odpowiednio nadepnąć na odcisk... :P
Ależ to terapeutyczne! Uśmiercisz koleżankę w opowiadaniu i od razu jakoś tak łagodniej na nią patrzysz :P
CptUgluk yyy... to nie takie proste. Pewnych prac się nie chwytam. Sprzątanie należy do chłopaków. Jesteśmy wszyscy bałaganiarzami, ale z racji PMS to oni muszą sprzątać. Nie latam za patyczkami, nie wyrównuję fałd. Raz wzięłam się za malowanie ścian, ale padłam. Za mały wkurw miałam.
Papier jest cierpliwy. Wszystko zniesie. Nawet morderstwo
A mnie się lepiej żyje
P.S. Martwi mnie, że z wiekiem łagodnieję...
alka666 hah, widać u Ciebie to kwestia odpowiedniego nabuzowania na szczęście (albo nieszczęście) u mnie za malowanie ścian bierze się najczęściej żona. Dobrze ma ze mną, bo pomarudzę, ale w potrzebie pomogę, a co do zmian w domu, kolorów ścian, mebli i innych wewnątrzpomieszczeniowych pierdół jestem baaardzo ugodowy
No i luks, masz swój sposób rozładowywania złości, za który raczej nie pójdziesz siedzieć
Ja za to z wiekiem nie poważnieję, nie wiem co gorsze.
Niezłe opowiadanko, Alicjo. Mocne w wymowie , filozofii oraz swojej malowniczości.
Ja znowu się wproszę pod Twój tekst z moim wierszykiem na wtorek.
Haiku odbićWe wtorki tańczę
W kałużach października
chmurne oblicze
To nie jedyna postać bez parasola. Ale nie przemyka od drzewa do drzewa, w nadziei na złudną ochronę coraz bardziej skąpych w liście konarów, tak jak inne sylwetki spoza zasłony deszczu. Pląsa z podniesioną głową. Rozpryskuje zbierające się na chodniku kałuże. Coraz to pochyla się, podnosząc obłe, rude kasztany, by upychać je po kieszeniach. W pewnej chwili zastyga i zamiast rozchlapać w przytupie kolejną chodnikową sadzawkę, niemal przyklęka, jakby chciał wniknąć w niewyraźne odbicie swojego oblicza pośród chmurnego, październikowego nieba.
Nie wysiliłem się zbytnio.
Ale w sumie jest haiku oraz obyczajowa miniaturka do wierszyka.
Później wrzucę na fb.
Alchemik no proszę - dwa w jednym
Bardzo październikowy nastrój. Moje marzenia wokół słonecznej samotności objawiły się bezludną wyspą
Przypomniał mi się wiersz, którym odpowiedziałam pewnemu poecie... Wrzucę go zaraz. Jedyny taki. Więcej w tym tonie nie pisałam. Nie znałam tego pana.