Drabble „Czas apokalipsy” #10
Chłopiec i jego robot siedzieli na skraju dachu. Słońce krwawiło gdzieś za horyzontem.
— Czyli jutro umarniemy. — Zaskrzeczało blaszane pudełko ze świecącymi diodami.
— Umrzemy, Rex. Znowu przekręcasz słowa. — Zaśmiał się. — Ty przeżyjesz.
— A ty?
— Jestem za słaby. Wirus mnie zniszczy.
— Kto będzie się mną opiekował?
— Sam to zrobisz.
Rex spuścił głowę. Śrubki zagrzechotały, światło przygasło.
— Boję się być sam. Co będę robił? Wiesz, że odpada mi ręka.
— Wiem.
— Boisz się?
— Tylko o ciebie.
— Nie ładuj mnie już.
— Co?
— Nie ładuj mnie i wyjmij zapasowe baterie. Chcę też umarnąć, proszę.
Diody znów zaświeciły. Rex obrócił głową i mrugnął. Prostokątne litówki posypały się obok.